Śląsk w siódmym niebie. Wrocławianie śrubują rekord

PP/PAP | Utworzono: 30.09.2023, 22:15 | Zmodyfikowano: 30.09.2023, 23:15
A|A|A

fot. slaskwroclaw.pl/Krystyna Pączkowska

Piłkarze Śląska w dość szczęśliwych okolicznościach wygrali siódme z rzędu spotkanie w Ekstraklasie. Poznaniacy mieli ogromną przewagę w drugiej połowie, a Kajetan Szmyt w końcówce pojedynku nie wykorzystał rzutu karnego.

Goście od początku meczu przyjęli postawę wyczekującą, dlatego Warta próbowała prowadzić grę. Z drugiej strony trener gospodarzy Dawid Szulczek nie ma w składzie zbyt wielu kreatywnych piłkarzy i poznaniacy nie stwarzali zbyt wielu sytuacji. Goście szukali swojej szansy w kontrataku i po jednym z nich - w 18. minucie - Turek Burak Ince ładnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Jędrzeja Grobelnego.

Po bramce oba zespoły wróciły do swoich ról - gospodarze próbowali atakować, ale dopiero w 28. minucie Rafał Leszczyński został zmuszony do poważniejszej interwencji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dimitris Stavropoulos strzelił głową w środek bramki i golkiper Śląska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Akcje Warty były jednak mało dokładne i nieco chaotyczne, dlatego też defensywa gości łatwo sobie z nimi radziła.

W końcówce pierwszej połowy poznaniacy prostymi środkami, czyli wrzutkami w pole karne, próbowali zmusić do błędu rywali. Kilka razy zakotłowało się na przedpolu Leszczyńskiego, lecz wrocławska obrona znów stanęła na wysokości zadania.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Warciarze posiadali inicjatywę i momentami też sporą przewagę. Niezłą akcję przeprowadził Kajetan Szmyt, który trochę za mocno zacentrował w pole karne i Dario Vizinger nie zdążył odpowiednio ułożyć głowy. Po jednej z akcji piłka ugrzęzła w bramce Śląska, ale arbiter zauważył uderzenie łokciem piłkarza Warty w twarz mało  widocznego w tym meczu - najlepszego snajpera rozgrywek - Erika Exposito.

W 75. min znakomitej szansy na wyrównanie nie wykorzystał Mateusz Kupczak, który po dośrodkowaniu Stefana Savica z bliska głową trafił w ręce Leszczyńskiego.

Ostatni kwadrans toczył się już niemal wyłącznie na połowie gości, gol dla Zielonych wisiał w powietrzu. W końcu szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, bo Łukasz Bejger przypadkowo zagrał łokciem i po dość długiej analizie zapisu wideo sędzia Marcin Szczerbowicz podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Szmyt, który w tym sezonie już czterokrotnie zamienił "11" na bramki. Pomocnik Warty zmylił bramkarza, lecz piłka trafiła w słupek.

W doliczonym czasie goście momentami bronili się rozpaczliwie, raz poprzeczka uratowała ich po główce Rumuna Bogdana Tiru. Ostatecznie to zespół ze stolicy Dolnego Śląska zgarnął komplet punktów. Podopieczni Jacka Magiery co najmniej do niedzieli będą ponownie na fotelu lidera rozgrywek.

Warta Poznań - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)

Bramka: Burak Ince (18).

Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Dimitris Stavropoulos (78. Oskar Krzyżak), Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz - Jakub Bartkowski (78. Wiktor Kamiński), Miguel Luis (70. Maciej Żurawski), Mateusz Kupczak, Konrad Matuszewski (70. Tomas Prikryl) - Stefan Savic (81. Bogdan Tiru), Dario Vizinger, Kajetan Szmyt.

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Martin Konczkowski, Łukasz Bejger, Aleks Petkow, Jehor Macenko - Burak Ince (62. Mateusz Żukowski), Petr Schwarz (76. Aleksander Paluszek), Peter Pokorny, Patrick Olsen (76. Michał Rzuchowski), Nahuel Leiva (90+3. Piotr Samiec-Talar) - Erik Exposito.

Żółte kartki - Warta Poznań: Dimitris Stavropoulos, Wiktor Pleśnierowicz, Jakub Bartkowski, Dawid Szymonowicz, Jędrzej Grobelny.

Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). Widzów: 2 386.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
REKLAMA

To może Cię zainteresować