London O’Connor „O∆” świeży powiew popu

Maciek Przestalski | Utworzono: 26.05.2017, 11:42
A|A|A

Nie jest to przełom na miarę pierwszego albumu grupy The xx (2009), którzy zaskoczyli wszystkich pięknie autorskim i kameralnym materiałem, podanym według najlepszych kanonów muzyki popularnej. Ale jesteśmy blisko, bo debiutancki minialbum „O∆” pełen jest muzycznych emocji i szczerych tekstów o świecie dzisiejszych dwudziestokilkulatków. London śpiewa o tym, że nie przepada za nieustannym byciem w Internecie. Kiedyś na Twiterze podał swój numer telefonu i dodał, że wolałby komunikować się w ten sposób. Interesuje go najbliższe otoczenie, jak w „Oatmeal”, w którym lekko rapując opowiada o wujku, który przez cały dzień ogląda telewizję i o tym, że jeśli nie będzie robił tego co kocha, może skończyć jak on. 

                                                                            

W tym „trochę rapowaniu” przypomina Mike Skinnera czyli The Streets – brytyjskiego artystę, który ponad dekadę temu zdobył serca słuchaczy na całym świecie opowiadając podobne historie. Jest też „Guts” z mocnym przebojowym potencjałem, ale poza tym jest dość spokojnie. Szczególnie jak na gościa, który jak mówi, całe życie spędza na walizkach i nigdy nie jest sam. Aktualnie mieszka w Nowym Jorku (do którego przeprowadził się z rodzimej Kalifornii), po którym chodzi zawsze w tym samym stroju. Mówi, że ma dzięki temu więcej czasu na inne rzeczy. A charakterystyczny złoto-żółty sweter będzie nosił tak długo, aż z muzyki zacznie mieć więcej pieniędzy niż od rodziców. Mam wrażenie, że to już niebawem. 

REKLAMA

To może Cię zainteresować