Co kliknąć na Nowych Horyzontach i American Film Festival? [ZŁOTA DZIESIĄTKA]

Jan Pelczar | Utworzono: 29.10.2020, 15:14 | Zmodyfikowano: 29.10.2020, 15:14
A|A|A

zdj. mat.prasowe

 1. Nigdy, rzadko, czasami, zawsze, reż. Eliza Hittman 

 
Tylko w Kinie Nowe Horyzonty i tylko na jednym seansie być może najważniejsza premiera tegorocznych połączonych festiwali. Główna bohaterka może liczyć jedynie na rówieśniczkę. Wspólnie pokonają wiele przeszkód, by skorzystać z prawa wyboru, dostępnego jedynie w innym stanie i za wieloma procedurami. Aborcja nie jest dla nastolatki prostą decyzją, jest dramatem. Zamiast wsparcia i opieki otrzymuje samotność i brak zainteresowania. Najlepszy film o piekle kobiet od czasu nagrodzonych Złotą Palmą „4 miesięcy, 3 tygodni, 2 dni”. 

 
2. Dau. Natascha, reż. Ilja Krzyżanowski, Jekaterina Ortel 

 
Jeszcze tydzień temu ten film umieściłbym na miejscu pierwszym. Kobieta jako motor napędowy i jednocześnie obiekt prześladowań systemu totalitarnego. Jedna z części potężnego projektu artystycznego, w którym odtworzono naukowe miasteczko z czasów sowieckich. Imponująca rekonstrukcja z udziałem aktorów i ponad 350 tysięcy statystów budzi wątpliwości przyjętymi metodami twórczymi, które miały polegać na odtwarzaniu warunków sprzyjających inwigilacji, torturom i doświadczaniu ekstremizmu. „Wiara, przemoc i ruchy wyzwoleńcze” – tak nazwano jedną z konferencji, która miała na celu podsumowanie projektu. Zarejestrowany podczas jego trwania materiał ma posłużyć do stworzenia kilkunastu filmów. „Dau. Natascha” wbija w fotel. 

3. Berlin Alexanderplatz, reż. Burhan Qurbani

 
Jeśli żałuję, że nie będzie tradycyjnych, stacjonarnych Nowych Horyzontów, to dla dyskusji, które toczyłyby się do późnej nocy w Arsenale. Ten film stałby się hitem tegorocznej edycji. Podzieliłby publiczność na tych, którzy darowaliby uwspółcześnionej adaptacji literackiego klasyka fragmenty kiczowate i dosłowne oraz na tych, którzy nie zostawialiby jeńców i rekomendowali antidotum w postaci serialowej wersji Rainera Wernera Fassbindera. Słowa najbardziej demonicznej postaci kinowych premier 2020 roku, Reinholda, „hipsterzy płacą podwójnie”, z miejsca weszłyby do listy najbardziej klasycznych cytatów z nowohoryzontowych list dialogowych. Jak będzie, gdy drogę głównego bohatera, Francisa, poznawać będziemy online? Może muzyka skomponowana przez młodą Daschę Dauenhauer zrobi szybszą karierę. 

 
4. Pierwsza krowa, reż. Kelly Reichardt

 
Kolejny film z minionej epoki, czyli ostatniego gigantycznego festiwalu dokończonego przed pandemią koronawirusa. Dzięki tytułowej krowie szef fortu na krańcach ówczesnego świata białej cywilizacji mógł dolewać sobie mleka do herbaty jak w rodzinnym Londynie. Ale dwaj główni bohaterowie opowieści skorzystali na jego upodobaniach potajemnie. Kelly Reichardt spełnia noblowski postulat Olgi Tokarczuk: jest czułą narratorką. I to pomimo opowiadania o brutalnych czasach gorączki złota. 

 
5. Aida, reż. Jasmila Žbanić

 
Film o masakrze w Srebrenicy. Najbardziej wstrząsający seans, jaki możecie zafundować sobie w trakcie tegorocznego festiwalu. 2020 rok, spędzany w izolacji, pośród szalejącej pandemii oraz społecznych niepokojów wcale nie jest taki zły. Warto sobie przypomnieć subiektywną idyllę lat dziewięćdziesiątych. To właśnie wtedy, nie tak daleko od nas, działy się rzeczy nieludzkie. Trudno w nie uwierzyć, gdy myślimy o tym, że zdarzyły się jeszcze bliżej nas, kilka dekad wcześniej. Łatwiej taką wiedzę przyswoić, gdy zaczynamy dostrzegać w czasach bardziej teraźniejszych i w rozmaitych miejscach mechanizmy, z których powoli buduje się klimat do ludobójstwa. I właśnie dlatego „Aida” jest na tegorocznym festiwalu seansem obowiązkowym. 

 6. Ludzki głos, reż. Pedro Almodovar

 
Boska Tilda Swinton w filmie mistrza. Trzydziestka tym razem nie ze Studia Munka a z samego El Deseo. Zdjęcia powstawały w czasie lockdownu. Trudno sobie wyobrazić nowohoryzontowicza, który omija taki seans. 

 
7. Na rauszu, reż. Thomas Vinterberg

 

Nigdy wcześniej przed otwarciem Nowych Horyzontów i American Film Festival nie wiedzieliśmy tak mało o tym, w jakiej rzeczywistości festiwal dobiegnie końca. Jedno możemy przypuszczać: na zakończenie zostanie udostępniony film z kolejną brawurową kreacją Madsa Mikkelsena. 

 

8. Zabij to i wyjedź z tego miasta, reż. Mariusz Wilczyński

 
Animacja na otwarcie Nowych Horyzontów. Dzieło życia Mariusza Wilczyńskiego. Dzieło, którym żegna się z najbliższymi. Matka, ojciec i przyjaciel odeszli w krótkim czasie. Nie zdążył się z nimi pożegnać. Widzowie żegnają tych, którzy zdążyli nagrać do animacji swoje głosy, ale nie doczekali premiery. Wśród nich Andrzeja Wajdę, wspomnianego przyjaciela czyli Tadeusza Nalepę i Gustawa Holoubka. Na Berlinale widzowie z różnych stron świata mówili Wilczyńskiemu, że dzięki jego filmowi po powrocie do domu pójdą porozmawiać ze swoimi matkami. Czy zdążyli przed koronawirusem? 

 
9. Nasir, reż. Arun Karthick

 
Mowa nienawiści nakręca spiralę przemocy. Jak zatrzymać mechanizm? Aktualny film z mistrzowsko budowanym napięciem oraz inteligentnym poczuciem humoru. Tak sugerują rekomendacje selekcjonerów i ja im ulegam. 

 
10. Eden, reż. Ágnes Kocsis

 
Kobieta w skafandrze kosmonauty przemierza świat. Ten opis w połączeniu z kadrami z filmu wystarczy mi za rekomendację. 

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować