"Ta ostatnia niedziela" (REPORTAŻ)

Tomasz Sikora, wsp. Leszek Mordarski | Utworzono: 01.09.2015, 12:30
A|A|A

fot. Marek Zoellner

W ówczesnym Breslau mieszkało wtedy 12 tysięcy osób należących do tutejszej Polonii. Jednym z takich świadków historii był wtedy mały chłopak - Rudolf Tauer:

 

Czy w ogóle mieszkańcy Breslau wiedzieli o początku wojny? Co czuli ludzie, którzy nagle z sąsiadów zamienili się we wrogów? Opowieść lekarza, Stanisława Kuczyńskiego:

Kuczyński przeżył wojnę w Breslau i mieszkał w później polskim Wrocławiu.

"Ta ostatnia niedziela" (POSŁUCHAJ)
reportaż powstał przy współpracy z Ośrodkiem Pamięć i Przyszłość:

 
ZOBACZ i PRZECZYTAJ: Breslau 1939 na filmie

Przez lata pokutowała opinia, że II wojnę światową rozpoczął 1 września 1939 roku ostrzał Westerplatte przez krążownik "Schleswig Holstein". Dziś wiadomo już jednak, że 5 minut wcześniej o 4.40 zaatakowany został Wieluń. W wyniku nalotu dywanowego zginęło w tym mieście około 1200 osób. Samoloty startowały z lotnisk pod Opolem.

Pierwszym niemieckim żołnierzem, który nad ranem przekroczył polska granicę, był pilot Wolfgang Falck i jego eskadra Messerschmittów 110C. W sumie trzy eskadry tych maszyn, stacjonowały na lotnisku w Stanowicach pod Oławą. Rozkaz dla nich brzmiał: "samoloty mają wystartować do ataku na Polskę o 4.30".

Falck relacjonował już po wojnie w publikacji Mariusa Emmerlinga "Luftwaffe nad Polską", że "w całym tym uniesieniu ktoś zaproponował, abyśmy wystartowali szybciej, żeby wejść do akcji bojowej już o godzinę wcześniej". Tak też się stało. Pierwsza nad Polską znalazła się 2 eskadra ZG 76 dowodzona przez Falcka, która skierowała się do Krakowa. Samowolne "polowanie", w którym dowódca chciał zestrzelić pierwszy samolot w tej wojnie, nie powiodło się. Niemcy nie natrafili na żadną z polskich maszyn. Co więcej raz ostrzelali przez pomyłkę samolot Luftwaffe, drugim razem sami dostali się pod bratobójczy ogień.

Falck z racji bliskości do Oławy, często bywał we Wrocławiu, tutaj też spotykał się z członkami kręgu Krzyżowa. Czy spiskował z nimi w celu dokonania zamachu na Hitlera nie wiadomo. Pewne jest, że po zamachu w Wilczym Szańcu w lipcu 1944 roku bardzo interesował się nim Gestapo - był bowiem bliskim przyjacielem Clausa von Stauffenberga.

Po wojnie Wolfgang Falck imał się różnych zajęć, nigdy jednak nie stracił kontaktu z lotnictwem. Pod koniec życia był konsultantem w amerykańskich firmach North American Aviation i McDonnell Douglas. Zmarł w Austrii w 2007 roku.



Villa Colonia: Tutaj poddał się Breslau (LINK)

Padła po 3 miesiącach niezwykle ciężkich walk. 6 maja 1945 roku w willi "Colonia" przy ówczesnej Kaiser Fridrich Strasse, obecnej ulicy Rapackiego pod numerem 14, dowódca Festung Breslau generał Herman Niehoff, podpisał w obecności generała-porucznika Władimira Głuzdowskiego akt bezwarunkowej kapitulacji twierdzy Wrocław. Willę Colonia do 1945 roku wynajmował kupiec Hans Günther Olowinsky od aptekarza Wieczorka mieszkającego w Opolu.

Losy bohaterów tego dnia: najemcy willi a także niemieckiego i radzieckiego dowódcy natychmiast rozłączyła kończąca się wojna. O Olowinskym nie wiadomo zbyt wiele. Niehoff po podpisaniu kapitulacji został internowany w obozie jenieckim na Psim Polu, a potem w ZSRR. Do Niemiec powrócił na mocy umowy repatriacyjnej w 1956, pracował w przemyśle. Zmarł w 1980 roku. Wcześniej wraz z drugim dowódcą twierdzy generałem-majorem von Ahlfenem napisał wspomnienia z trzymiesięcznego oblężenia Festun Brteslau.

Na miano anty-ikony oprócz Niehoffa, który odpowiada za katastrofalne zniszczenia zasługuje też Głuzdowski. Generał mimo zapewnień o honorowym zakończeniu walk o Wrocław nie dochował zapisów porozumienia. Niemcy trafili do ciężkich obozów jenieckich, Rosjanie na zdobytej ziemi nie oszczędzali nieczego i nikogo. W 1945 roku dopełnili zniszczeń wojennych przez rabunki, grabieże i pożary.

Głuzdowski Władimir Aleksiejewicz - urodził się w 1903 w Tbilisi. Do Armii Czerwonej zaciągnął się w wieku 16 lat. W 1919 roku walczył z wojskami "białych". W 1927 roku ukończył kursy strzelecko-taktyczne. W 1936 ukończył słynną moskiewską akademię wojskową imienia Frunze.

Po zakończeniu II wojny światowej powrócił do akademii, gdzie piastował dowódcze stanowiska. Od 1955 roku był szefem sztabu w kilku wojskowych okręgach. Zmarł w 1967 roku.

Fot. Wikimedia Commons/CC/Siliesiac

Po zdobyciu Wrocławia, tuż przed spodziewanym zakończeniem II wojny światowej, operujący na Dolnym Śląsku żołnierze I Frontu Ukraińskiego, 7 maja 1945 roku rozpoczęli w Sudetach ostateczną rozprawę z Niemcami. W ciągu trzech kolejnych dni Armia Czerwona zajęła m.in. Strzegom, Ziębice, Wałbrzych, Jelenią Górę, Lubań, Kamienną Górę, Dzierżoniów i Kłodzko.

Dzięki szybkiemu tempu działań i słabnącemu oporowi Niemców, miejscowości te nie ucierpiały zanadto. W powiatach kłodzkim, wałbrzyskim, kamiennogórskim i jeleniogórskim, nie odnotowano większych zniszczeń. Im dalej jednak na północ, w kierunku przeciwnym do marszu Rosjan, wielkość strat w miejskiej i wiejskiej infrastrukturze była coraz większa. Najmocniej w wyniku wojny na Dolnym Śląsku ucierpiały Ścinawa i Głogów, zniszczone w 80-ciu procentach (co równało się z niemal kompletną zagładą tych miast). Wrocław, Brzeg i Oleśnica poniosły straty rzędu 60-74 procent. W grupie miast zburzonych w 50-60 procentach były Bolesławiec, Legnica czy dwukrotnie zdobywany Lubań. Także dwa razy zajmowany Strzegom poniósł 40-procentowe straty.

Wojna wyrządziła też duże szkody na wsiach. W centralnej Polsce straty w wiejskiej infrastrukturze wynosiły średnio 22 procent, na Dolnym Śląsku 32.

W Radiu Wrocław w każdy wtorek i czwartek prezentujemy cykl "Ocalić od zapomnienia" pod patronatem Marszałka Województwa Dolnośląskiego. 
Łącznie przygotujemy dla was 24 historie. 

Tagi:
REKLAMA

To może Cię zainteresować