Paweł Parus pomógł tysiącom osób, teraz sam potrzebuje pomocy

Paweł Gołębski, GN, JP, EO | Utworzono: 07.10.2022, 10:28 | Zmodyfikowano: 07.10.2022, 10:31
A|A|A

fot. mat. prasowe

"Trzymaj się mordo" - mówili do Pawła Parusa w "Dzień dobry we Wrocławiu" Agata Pokrzepa i Michał Fitas z Klubu Kibiców Niepełnosprawnych 

  

Paweł mimo swojej niepełnosprawności nie widział przeszkód, chociaż poruszał się na wózku kochał sport. To on w 2008 roku założył pierwszy w Polsce Klub Klub Kibiców Niepełnosprawnych. To dzięki jego pracy jako pełnomocnika marszałka ds osób niepełnosprawnych tysiące osób wróciło do aktywności i wyszło z domu. Niestety on sam od lipca jest przykuty do łóżka. Miał wylew i udar, przeszedł sepsę. Wyszedł ze śpiączki jest w kontakcie. Rodzina i przyjaciele zbierają pieniądze na leczenie, rehabilitację i powrót do życia. Aby jednak mógł wyjść z OIOMU, musi mieć zapewnioną całodobową opiekę medyczną. Potrzebuje też stałego, fachowego wsparcia drugiej osoby i intensywnej rehabilitacji, która przywróci mu wcześniejszą sprawność. Potrzebuje również wielu innych rzeczy: specjalistycznych opatrunków, rehabilitacji wzroku, uszkodzonego przez wylew, leków. To gigantyczne koszty: od 20 do 50 tys. miesięcznie! W domu czeka na niego żona i maleńka córeczka, która urodziła się tuż przed udarem.

LINK DO ZBIÓRKI: TUTAJ


REKLAMA

To może Cię zainteresować