Cztery jednostki wyjechały do pożaru w Hali Stulecia. A to tylko nagranie spektaklu o Mocku

Justyna Kościelna | Utworzono: 26.10.2017, 14:43 | Zmodyfikowano: 26.10.2017, 14:43
A|A|A

fot. zdjęcie ilustracyjne: milomingo/flickr.com (Creative Commons)

Ma być kryminał, ale niechcący zaplątał się też wątek rodem z filmów sensacyjnych. Do Hali Stulecia, gdzie trwają zdjęcia do spektaklu na podstawie książek Marka Krajewskiego, na sygnale wyjechały dziś cztery zastępy straży pożarnej. Ratownicy na miejsce ostatecznie jednak nie dotarli. Dlaczego? Bo pożaru nie było.

- Fałszywy alarm wywołała maszyna do zadymiania, która stanęła zbyt blisko czujki alarmowej. Specjalista ochrony przeciwpożarowej natychmiast to zauważył i odwołał przyjazd strażaków - tłumaczy rzeczniczka Hali Stulecia Agnieszka Kasprzyszak.

Prace nad spektaklem o Eberhardzie Mocku potrwają w Hali do 2 listopada. Reżyseruje Łukasz Palkowski, twórca m.in. kinowego hitu "Bogowie" o Zbigniewie Relidze.

REKLAMA

To może Cię zainteresować