W szpitalach brak wolnych łóżek!

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 18.02.2014, 14:36 | Zmodyfikowano: 18.02.2014, 14:59
A|A|A

Na przykład w placówce przy ulicy Koszarowej we Wrocławiu brakuje miejsc. Jak powiedziała nam rzeczniczka szpitala, Urszula Małecka, najgorzej jest na oddziałach internistycznym, pediatrycznym i neurologicznym. Pacjentów jest więcej niż łóżek.

Lżej chorzy są z izby przyjęć odsyłani do domu lub innych placówek. - Przyjmujemy tylko najcięższe przypadki - tłumaczy dyrektor ośrodka Janusz Jerzak.

Trzy oddziały internistyczne mają w sumie tylko 152 miejsca. Przyjęły już 169 pacjentów. W związku z tym nowi chorzy, którzy zgłosili się do izby przyjęć czekają, aż zwolni się dla nich jakiekolwiek miejsce.

Dyrekcja ośrodka odwołuje już planowane przyjęcia na zabiegi, które mogą poczekać.



Jednocześnie lekarze podpowiadają, aby szukać miejsca w innych ośrodkach w mieście, ale tam sytuacja także jest trudna. Na przykład w wojskowym na oddziale wewnętrznym nie ma ani jednego wolnego łóżka.

W podbramkowych sytuacjach pacjenci mają być przewożeni do podwrocławskich szpitali. Rolę koordynatora bierze na siebie Centrum Zarządzania Kryzysowego przy wojewodzie.

Dla prw.pl komentują:

- Edward Kostecki z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego powiedział nam, od dawna specjaliści zwracają uwagę na to, że we Wrocławiu jest za mało łóżek internistycznych (prawie 500). W całym regionie jest ich według dyrektora Kosteckiego wystarczająca liczba. W mieście zdecydowanie brakuje Zakładów Opiekuńczo - Leczniczych, które zajęłyby się osobami starszymi wymagającymi pomocy pielęgnacyjnej. W razie braku miejsca we wrocławskich szpitalach Centrum Zarządzania Kryzysowego ma koordynować przekazanie chorych do ośrodków poza miastem.

- Jarosław Maroszek z Urzędu Marszałkowskiego tłumaczy, że obecne kłopoty szpitala przy Koszarowej to efekt łagodnej zimy, która sprzyja zachorowaniom. Jego zdaniem nie ma sensu tworzenie nowych miejsc, bo latem połowa z obecnych łóżek stoi pusta. Teraz lekarze muszą skupić się na najpilniejszych i najcięższych przypadkach i dla takich chorych nie może zabraknąć miejsca. Niektórych pacjentów można odesłać do lekarzy rodzinnych.

- Według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w ostatnich dniach nie zanotowano gwałtownego wzrostu zachorowań. W minionym tygodniu zachorowało około 5 tysięcy osób, to jest mniej niż w szczycie, kiedy notowano nawet po 10 tysięcy przypadków.

- Małgorzata Sadowy Piątek z dolnośląskiego NFZ mówi, że na razie oddział nie ma oficjalnej informacji o kłopotach szpitala przy Koszarowej. Po doniesieniach medialnych dyrektor Funduszu we Wrocławiu zwrócił się do szefa szpitala przy Koszarowej o wyjaśnienia.

Śledź informacje na bieżąco za pomocą telefonu komórkowego na m.prw.pl.
REKLAMA

To może Cię zainteresować