Zmiany na neonatologii

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 25.04.2012, 10:06 | Zmodyfikowano: 25.04.2012, 10:12
A|A|A

Fot. Wikipedia

Dolny Śląsk jeszcze nie dawno był na pierwszym miejscu jeśli chodzi o umieralność noworodków. Ta sytuacja zaczyna się poprawiać.

Szpitale w regionie dostały wielomilionowe wsparcie, na efekty trzeba trochę poczekać. Dziś opowiemy o czymś, co można zrobić bez pieniędzy.

Przykład idzie z góry, dlatego przyjrzymy się temu co dzieje się w Akademickim Szpitali Klinicznym przy Borowskiej.

Szefem kliniki neonatologii została niedawno profesor  Barbara Królak-Olejnik. Lekarka przyjechała do nas z Górnego Śląska i wprowadza nowe porządki. Jedna z pierwszych decyzji to kangurowanie.

Co to takiego ?

Coś co dawno dawno temu było normalne, ale w miarę rozwoju medycyny i aparatury noworodek był coraz bardziej izolowany od matki. Szczególnie bardzo mały noworodek, a w przypadku klinicznej neonatologii mówimy do dzieciach, które ważą na przykład pół kilograma albo niewiele więcej.

W przypadku takich maleństw te obawy były jeszcze większe niż przy zdrowych noworodkach. Ostatecznie wypracowano system, który odizolował matkę od dziecka.

Do tego sama matka miała być źródłem bakterii i niebezpieczeństwa. Jednak pojawiało się coraz więcej opinii, że takie oddalenie nie jest dobre dla nikogo. I powoli zmieniało się zdanie w tej sprawie.

To rzeczywiście zostało zbadanie i obliczone, udowodnione. I mimo tych przesłanek, Wrocławski Szpital Kliniczny jest jednym z pierwszych w regionie, w którym kangurowanie jest oficjalnym standardem.

Do tej pory gdzie nigdzie, czasem w tajemnicy przed ordynatorem, wyciągano maleństwo z inkubatora. Teraz ma to być standard postępowania - nie trzeba do tego przekonywać matek wcześniaków - choć na początku bały się, że mogą zrobić krzywdę dziecku. Jak już zaczną nie mogą się doczekać, czeka na to mama Kubusia który po urodzeniu ważył 850 gramów.

Kanguruje już mama Leszka, który po urodzeniu ważył niewiele ponad półtora kilograma.

Ciekawa obserwacja - w klinice neonatologii spędziłam koło godziny, koło mnie było kilkanaście maluszków, takich najmniejszych jakie można sobie wyobrazić i.. żaden z nich nie płakał! Wszystkie były spokojne.

Światowa Organizacja Zdrowia stworzyła warunki, które trzeba spełnić aby mieć tytuł szpitala przyjaznego dziecku: Zobacz listę takich placówek.

Na liście jest 89 szpitali - ani jednego z Dolnego Śląska!

Profesor Barbara Królak-Olejnik zapowiada kolejne zmiany - moja uwagę zwróciły inkubatory, w których dzieci sa specjalnie układane:

Te rogale buduje się z odpowiednio złożonych pieluszek.

REKLAMA
Dźwięki