Rozmiłowana w polskiej klasyce (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 29.04.2010, 08:22 | Zmodyfikowano: 30.04.2010, 09:37
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Z kolei po piosenki Jonasza Kofty w większym wymiarze sięgnęła 13 lat temu w momencie debiutu, poświęcając im cały album. Natomiast równo cztery lata temu zdecydowała zmierzyć się z repertuarem Agnieszki Osieckiej. Odważne to było posunięcie bo doskonałych interpretacji utworów słynnej tekściarki, niezapomnianych, których przez lata nie udało się zdetronizować i zastąpić w świadomości wielu słuchaczy nowymi pomysłami- długa lista. Na dodatek wciąż przybywały w tamtych latach nowe, brawurowe i przebojowe wykonania- ze słynną płytą Grupy Raz Dwa Trzy na czele.

Jak się odnaleźć i błysnąć w tym gąszczu? Przede wszystkim trzeba mieć na całość pomysł.

Posłuchaj muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego:

Anna Serafińska, której najbliżej do klimatów jazzowych, zresztą sześć lat temu zdobyła pierwszą nagrodę oraz nagrodę publiczności na prestiżowym międzynarodowym konkursie dla wokalistów jazzowych w ramach Montreux Jazz Festiwal, by wydobyć jak najwięcej z tekstów Osieckiej postanowiła olbrzymi nacisk położyć na muzykę. Tłumaczy to w ten sposób: "Wiele z pomysłów w opracowaniach muzycznych pochodzi ode mnie, bo niejako uzależniłam się w pewnym momencie od temperatury tych piosenek. Aby zrealizować te pomysły "do końca", zaprosiłam do współpracy muzyków, których poziom wrażliwości, erudycji muzycznej i umiejętności zagwarantowały połączenie wszystkich subtelności splecionych przez Osiecką słowem z mistrzowską precyzją myśli i wrażeń. Pieczę nad ogólnym kształtem całości zechciał sprawować Krzysztof Herdzin, swój groove, dobrą energię i spojrzenie na brzmienie dołożył w niektórych piosenkach "biały człowiek z czarnym pulsem”- Grzegorz "Jabco" Jabłoński . Pozostali muzycy to ci, z którymi grywam najchętniej - Artur Lipiński, Krzysztof Gradziuk, Adam Kowalewski oraz cała gama muzyków sesyjnych, którzy świetnie odnajdują się w około jazzowej, lekko klasycyzującej konwencji, która nam wszystkim dla tej płyty przyświecała." Spośród wszystkich wymienionych przed momentem muzyków najwięcej pochwał po wydaniu albumu "Gadu Gadu" zebrał Krzysztof Herdzin, który nie tylko zagrał na fortepianie i organach, bawił się efektami komputerowymi, ale przede wszystkim jest autorem zupełnie nowych, znakomitych i pomysłowych aranżacji. Wokalistka z kolei, tak jak i na poprzednich swoich albumach, postawiła na prostotę i naturalność wykonania, eliminując ze swoich interpretacji wszelkie ozdobniki. A repertuar? Większość to doskonale znane utwory: "Ludzkie gadanie", "Piosenka o okularnikach", "Zielono mi" jednak w nowych interpretacjach Serafińskiej brzmią lekko, choć wryte w pamięć, zwłaszcza starszego słuchacza- nie nużą. "Nagrałam te piosenki dla wszystkich nie pogodzonych z umykającym w szaleńczym pędzie smakiem życia, tych, którzy muszą zajrzeć głębiej."- mówiła o płycie wokalistka, która swego czasu obroniła ponoć pierwszy w Polsce doktorat ze śpiewu rozrywkowego. I faktycznie w tych piosenkach drzemią spore pokłady subtelności i delikatności. Domeną Anny Serafińskiej w Radiu Ram jest „gadu gadu nocą”, ale dziś niech będzie także „gadu gadu w dzień”.

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 29 kwietnia 2010 r.