Koktajl wielokulturowy

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 19.02.2010, 08:18 | Zmodyfikowano: 20.02.2010, 07:32
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Vlado Dzihan pochodzi z Sarajewa, gdzie dorastał w rodzinie pełnej muzycznych tradycji co sprawiło, że Vlado bardzo szybko zaczął interesować się muzyką.

Lokalną sławę przyniosła mu spora wprawa w grze na instrumentach perkusyjnych. Pierwszym sporym osiągnięciem muzyka było wejście w skład zespołu, który nagrywał ścieżkę dźwiękową do filmu „Arizona Dream”, muzykę autorstwa Gorana Bregovica.

Z kolei Mario Kamien urodził się w Szwajcarii skąd po szkole średniej wyjechał na studia do stolicy Austrii i tam właśnie poznał muzyka z Bałkanów. Połączyła ich miłość do orientalnych brzmień łączonych z trip hopową stylistyką.

Zanim zadebiutowali jako dZihan & Kamien to pod dość pretensjonalną nazwą MC Sultan swój pierwszy singiel „Der Bauch”, który okazał się być niemałym hitem europejskich parkietów. To zapewne ośmieliło ich do realizacji swoich muzycznych pasji już w większym, albumowym wymiarze. W ciągu czterech lat- między rokiem 2000 a 2004 zdążyli zaliczyć debiut krążkiem „Freaks & Icons”, gdzie muzycy błysnęli lekko transowym „Homebase”.

Rok później postanowili wycisnąć jeszcze trochę z sukcesu debiutanckiego albumu i wydali ten sam materiał tyle że w nowych remiksach. Druga studyjna płyta, nieco bardziej acid jazzowa, przynosi tak dobrze znane nagrania jak „Stiff Jazz” czy „Dundadeova”. No i znów na kolejny studyjny album trzeba było poczekać bowiem panowie postanowili pobawić się już stworzonym materiałem. Najpierw porwali się na nie lada przedsięwzięcie jakim było przearanżowanie swoich kompozycji tak by można je było zagrać z towarzyszeniem 20 osobowej orkiestry. Jak to wszystko wyszło- a wyszło pięknie, można przekonać się dzięki koncertowemu albumowi z Wiednia. Na tym zabawa jednak się nie kończy. Dochodzimy bowiem do wydawnictwa, które sprowokowało mnie do opowieści o duecie. W drugiej połowie lutego 2005 roku dZihan & Kamien wydali podwójny album „Fakes”.

Krążek pierwszy to podróż przez dźwięki z przeróżnych lat, od Billie Holiday przez Serge Gainsbourga po bardziej współczesne: Toscę czy Boba Halroyda. Żeby płyta nie była jedynie zwykłą składanką utworów, które panom w duszy grają, postanowili je zremiksować. Krążek drugi z kolei to dobrze znane kompozycje z pierwszych płyt w- uwaga... jazzowych, czasami zaskakujących, niekiedy niekoniecznie udanych interpretacjach. I tak jak wiedeński koncert był znakomitym pomysłem to przy okazji płyty „Fakes” wielu fanów pytało z irytacją po co z takim uporem powracać po raz kolejny i niewiele wnoszący do kompozycji z przeszłości? Irytację podsycał także brak premierowego materiału, na który doczekaliśmy się dopiero po czterech latach, wiosną ubiegłego roku. I tak oto w wielkim skrócie wyglądało ostatnich 12 lat jakie dzielą nas od tamtego banalnego spotkania dwóch studentów, które przyniosło kilka niebanalnych płyt, ale i nie obyło się bez wpadek.

Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 19 lutego 2010 r.