Trzydzieści lat wypraw do Dogonów

Jan Pelczar | Utworzono: 02.03.2016, 17:48
A|A|A

We Wrocławiu studiował etnografię. Stąd w 1985 roku wyruszył w swoją pierwszą wyprawę do Afryki Zachodniej, gdzie podróżuje regularnie do dziś.

Jak się podróżowało w 1985 roku? Jak się zmienił od tego czasu kraj Dogonów?

Gość Podróży z Radiem RAM pamięta swoje pierwsze kontakty z Dogonami. Pamięta też swoje pierwsze wpadki w roli etnografa.

Lucjan Buchalik opowiedział też, ile jest prawdy w legendach o tym, że Dogonowie składali ofiary z ludzi. Poznaliśmy podstawy ich mitologii.

Dogonowie budzą zainteresowanie w świecie ze względu na swoją rozbudowaną wiedzę kosmologiczną. Nasz gość zwraca uwagę, że wiedza miesza się w ich przypadku z niewiedzą, co czyni jej pochodzenie ciekawszym. Do dziś niezbadanym.

Dogonowie to społeczeństwo masek. Turyści mogą zobaczyć te tradycyjne okrycia twarzy w organizowanych specjalnie dla nich pokazach tańców ludowych.

Rozmawialiśmy również o islamizacji tej części Afryki. Buchalik wyjaśniał, jak proces wpływa na Dogonów.

Podróżnicy, którzy od lat regularnie jeżdżą do Afryki, od dawna spotykali się z problemem migracji. Lucjan spotykał m.in rodziny, które zbierały się na wspólnej uroczystości pożegnalnej krewnych, którzy wyjeżdżali, by za wszelką cenę dostać się do Europy.

Trudna sytuacja w ogarniętym wojną Mali wpływa także na Dogonów. Jedno się nie zmienia: kuchnia ludu nie należy do wyrafinowanych.

Lucjana Buchalika czeka jeszcze wiele wypraw do Dogonów. Za 18 lat musi pojechać na Święto Syriusza, które przypada raz na sześć dekad. Na szczęście zamieszkały przez Dogonów okolice uskoku Bandiagara, to piękne terytorium. Chce się do niego wracać.

Buchalikowie wrócą do Mali, Francji i Włoch. My, w Podróżach z Radiem RAM, przemierzymy w kolejnym odcinku Amerykę Południową. Tym razem z Marią Sobol, która spędziła tam ponad 2,5 roku. Osiem miesięcy pracowała w Kolumbii, półtora roku w Argentynie. Ostatnio uczyła polskiego potomków polskich emigrantów w wioskach na południu Brazylii.



Tagi:
REKLAMA