Polar: będzie strajk?

Radio RAM, Ewa Waplak | Utworzono: 15.10.2007, 10:17 | Zmodyfikowano: 15.10.2007, 11:33
A|A|A

(Fot.Tomasz Hołod/SPGW)

Jeszcze dziś związkowcy z Polaru zdecydują, co dalej. 

Już w zeszłym tygodniu Polskie Radio Wrocław informowało, że w Polarze - jednej z najstarszych wrocławskich fabryk - może być strajk. Wcześniej związkowcy nie nagłaśniali sporu zbiorowego w zakładzie. Dopiero na kilka dni przed rozstrzygnięciem referendum poinformowali o nim media.

- Minimalne zarobki, nie licząc pensji menedżerów, to obecnie 1400 zł brutto i póki co nie ma mowy o podwyżkach - skarży się Małgorzata Calińska, szefowa zakładowej "Solidarności". Chodzi jednak nie tylko o pieniądze, ale i o warunki pracy. Chyba jeszcze nigdy w ponad półwiecznej historii Polaru, walka nie dotyczyła tak banalnych spraw. - Nie możemy się doprosić o drugą koszulkę na zmianę. Każdy pracownik ma tylko jedną, a to przecież niewielki koszt - opowiada Calińska.

Polar to kawał historii wrocławskiego przemysłu. Zaczęło się skromnie: od kołder i motorowerów. Pod koniec 1952 r. powstały Zakłady Metalowe "Zakrzów", które kilka miesięcy później rozpoczęły produkcję kołder, gazowych piecyków łazienkowych oraz motorowerów Ryś i Żak. Zapotrzebowanie na nie było przeogromne, jednak to nie na kołdrach zbudowano znaną do dziś markę. Po kilku latach z fabryki wyjeżdżały w Polskę pierwsze chłodziarki typu Mewa, Foka i Yeti oraz produkowane na jugosłowiańskiej licencji pralki automatyczne (1400 pralek w 1971 r., a już 32 tysiące w trzy lata później). Sprzęt Polaru stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w kraju wrocławskich produktów - obok Polleny, z którą zresztą nierozerwalnie działał w domowych łazienkach.

O kłopotach zrobiło się głośno pod koniec lat 90. To wtedy zaczęły odbijać się czkawką wielkie obietnice francuskiego koncernu Brandt, który w tamtym czasie stał się właścicielem 95 proc. udziałów w Polarze. Jak wspominają do dziś wieloletni pracownicy, Brandt - potentat z branży AGD - miał wprowadzić Polar w wielki świat gospodarki, nowoczesnych technologii i nowej szkoły marketingu.

Wiele mówiło się o połączeniu sieci dystrybucji Brandta i Polaru, jednak nic z tego nie wyszło. Nie udało się także połączenie Brandta z innym francuskim gigantem - koncernem Moulinex. Ostatecznie Brandt zbankrutował i dopiero po długich negocjacjach i walce udało się znaleźć nowego inwestora - amerykański Whirlpool - znany już wtedy z telewizyjnych reklam. W marcu 2002 r. francuski sąd upadłościowy zgodził się na przejęcie majątku Brandta. Whirlpool zapłacił 24 mln dolarów za 95 proc. akcji Polaru, zgodził się też na przejęcie długów wartych 19 mln dolarów. Jeszcze w tym samym roku - jak obiecał - zakład miał zacząć przynosić zyski. Whirlpool przyrzekł też, że nie zrezygnuje z marki "Polar" i obietnicy dotrzymał.

Dziś rano podliczone zostały wyniki referendum strajkowego. Odpowiedź mogła być znana już w czwartek, bo wtedy zakończyło się głosowanie, jednak - jak mówią związkowcy - zarząd nie zwolnił ich z pracy na czas liczenia głosów. Nie wytypował też swoich przedstawicieli do współpracy z działaczami "Solidarności". Urna musiała więc zaczekać do poniedziałku, bo wtedy w zakładzie zmieniają się pracownicy.

Tymczasem władze firmy podkreślają, że w ubiegłym roku podpisały porozumienie z dwiema organizacjami związkowymi. Zakończyło ono poprzedni spór zbiorowy, "zamykając kwestię płac do końca 2007 roku". W piśmie przesłanym do naszej redakcji czytamy, że "Zarząd podjął decyzję o podwyżkach, wdrożył je i zaprosił Związki Zawodowe do dalszych negocjacji na rok 2008".

- Robią tylko zamęt zamiast usiąść i porozmawiać - broni Małgorzata Calińska. - W piątek prezes obiecał nam, że dostaniemy buty i koszulki na zmianę. Żeby zacząć rozmawiać o podwyżkach, musimy jednak zakończyć spór zbiorowy. Jej zdaniem to zarząd łamie warunki porozumienia. Jak dodaje szefowa zakładowej "Solidarności", związkowcy zastanawiają się nad złożeniem do prokuratury wniosku w sprawie utrudniania sporu zbiorowego przez zarząd.

Władze Polaru mają swojego asa: "Referendum strajkowe prowadzone jest z naruszeniem prawa, a ewentualny strajk będzie nielegalny".

REKLAMA