Rezygnacja albo sankcje. Syndyk pod ścianą

Przemek Gałecki | Utworzono: 07.01.2015, 13:03 | Zmodyfikowano: 07.01.2015, 16:55
A|A|A

fot. www.mastercook.pl

Zgodnie z naszymi wcześniejszymi przewidywaniami Teresa Kalisz dostała czas do poniedziałku w południe, aby pisemnie złożyć oświadczenie o rezygnacji ze stanowiska syndyka. Jeśli nie sędzia-komisarz zacznie wdrażać przewidziane prawem sankcje, być może włącznie z usunięciem jej ze stanowiska. To konsekwencja trwającej od dwóch tygodni patowej sytuacji. Rada Wierzycieli i sąd chcą sprzedać fabrykę niemieckiemu Boschowi, jednak syndyk już trzykrotnie odmawiała podpisania dokumentów. Sąd przedłużał terminy, ale teraz najwyraźniej stracił cierpliwość. Syndyk odmawia sprzedaży, bo jej zdaniem 90 mln złotych to zbyt niska cena za cały zakład przy Żmigrodzkiej. W fabryce jest zatrudnionych 800 osób, ale najprawdopodobniej wszyscy stracą pracę do końca marca.

Marcin Dudarski reprezentujący Boscha nie ukrywa, że jego klient powoli traci cierpliwość i ma ustalone maksymalne terminy podpisania umowy. Szczegółów nie chciał jednak przedstawić, bo takie informacje, tu cytat, "dziwnym zbiegiem okoliczności trafiały do pism innych oferentów". 

Przypomnijmy - zdaniem Teresy Kalisz propozycja Boscha jest niewystarczająca - niemiecka firma chce kupić upadłą fabrykę za 90 mln złotych i na początek zatrudnić 1/3 załogi. To jedyna oferta jaka wpłynęła w przetargu, ale syndyk upiera się, że warto podjąć negocjacje ze spółką Mastercook S.A. Według naszych informacji proponuje ona za zakład 164 mln złotych, ale związkowcy i przedstawiciele miasta nieoficjalnie mówią, że to obietnice bez pokrycia. Mimo to sąd - na wniosek syndyk - już trzykrotnie przesuwał termin podpisania umowy z Boschem.

Problemy przedsiębiorstwa rozpoczęły się wraz ze wstrzymaniem produkcji na początku października 2013 roku. W tym samym miesiącu zarząd spółki FagorMastercook SA złożył w sądzie w San Sebastian wniosek o wszczęcie postępowania upadłościowego. Było to związane z kłopotami finansowymi, które przeżywała wówczas hiszpańska spółka - matka Fagor Electrodomesticos. Jeden z największych pracodawców we Wrocławiu, zatrudniający 1300 osób, wstrzymał produkcję w zakładzie przy ul. Żmigrodzkiej. Pracownicy zmuszeni byli do wzięcia bezpłatnych urlopów.

W lutym 2014 roku wrocławski sąd gospodarczy wszczął wtórne postępowanie upadłościowe FagorMastercook. Ponieważ w Hiszpanii została już ogłoszona upadłość układowa Fagor Electrodomesticos, do której należą wrocławskie zakłady, w Polsce miało ono charakter likwidacyjny. Jednak decyzją sądu likwidacja spółki została zawieszona na trzy miesiące. Na stanowisko syndyka wyznaczono Teresę Kalisz. Pod koniec kwietnia w ramach zwolnień grupowych pracę straciło 130 osób.

W połowie czerwca wznowiono produkcję w FagorMastercooku. Było to możliwe dzięki zamówieniu z Cevitala - algierskiego funduszu inwestycyjnego. Do pracy przyszli wszyscy zatrudnieni, a więc około 900 osób. Poszukiwania potencjalnego inwestora, który miałby kupić wrocławskie przedsiębiorstwo długo nie przynosiły efektu. We wrześniu syndyk fabryki podjął decyzję o rozpoczęciu procedury zwolnień grupowych. Pod koniec listopada przedstawiciele Fagora Mastercooka poinformowali o zakończonych sukcesem negocjacjach z firmą Bosch.

REKLAMA

To może Cię zainteresować