Dookoła świata z miłości do sportu i Matki Natury

Jan Pelczar | Utworzono: 16.12.2017, 10:01 | Zmodyfikowano: 16.12.2017, 10:01
A|A|A

Igor Bucki chciał przejechać świat dookoła przed trzydziestką. Wyrobił się z dwuletnim opóźnieniem. - Zawsze chciałem łączyć podróże ze sportem - opowiadał w Podróżach z Radiem RAM. Na Hawajach to łapanie potężnych fal, na Alasce jazda na nartach ze stromych gór, w Japonii drifting. Przygody opisuje na blogu worksucks.pl

W Japonii  Igor poznał króla driftu. Dzięki niemu Naoki Nakamura przyjechał też do Polski. - Każda forma sportu akcji to forma medytacji - mówi gość Podróży z Radiem RAM. 

Na Alasce było niebezpiecznie. W czasie wyprawy Igora zginęły dwie osoby. Free ride na stromych stokach wymaga przygotowania i pokory.

- Każdy zjazd zaczyna się od wykopania tzw. pitu, by ocenić zagrożenie lawinowe. Na dole jest super luz, na górze nie ma już żartów i nie ma lekkomyślności - mówi Igor. Alaska to także  niedźwiedzie, orły,  świeże łososie i raj dla rebeliantów. 

Igor pozytywnie mówi też o Nowym Jorku. -  Gdzie zjeść wszystko w jednym mieście, by nie lecieć dookoła świata? Tylko tam. Fascynująca jest też różnorodność ludzi. Z samej metropolii najpiękniejszy jest według Igora Central Park.

Zrobił też klasyczny road trip - 12 tysięcy kilometrów przez m.in Kalifornię i Utah. Po innej podróży Igora jego ulubionym stanem w Stanach Zjednoczonych są Hawaje. 

Hawaje to nie tylko ogromne hotele i zorganizowane wczasy.  Oahu to rzeczywiście hotele i plaże, ale na Maui liczy się przede wszystkim duchowość. Wulkan Haleakalā to czakra serca Ziemi, dom Słońca. Nazwa wynika z tamtejszej definicji miłości. Ziemia i słońce to odwieczna miłość matki Ziemi do Ojca słońca.

W Las Vegas, dzięki uśmiechowi szczęścia w kasynie, Igor wygrał sumę, która pozwoliła spełnić marzenie: zasiąść w samochodzie na wyścigowym torze NASCAR. 

Największym zaskoczeniem były dla Igora wyjazdy do Afryki i Chin. - Do Afryki proponuje, by każdy zabierał z Europy wszystko, co ma i rozdawał, wracał z pustą walizką. Radość z rzeczy, które nam są już obojętne, będzie ogromna - mówił.  W Chinach zachwycił się Kantonem  - Guangzhou. 

W Hongkongu gość Podróży z Radiem RAM zjechał punkty widokowe był też w dzielnicach klubowych.  Mrożące krew w żyłach sceny rozgrywały się też podczas oceanicznych wypraw Igora: za wielorybami i delfinami. 

Strachu gość Podróży z Radiem RAM najadł się w Brazylii i na Brooklynie. Opowiedział też o agresywnych surferach z  pięknego Peniche. 

Gdyby miał zamieszkać w innym kraju, wybór padłby dzisiaj na Hawaje i Maui, ale kiedyś na Australię. Było blisko. Igorowi wydawało się, że osiądzie tam na stałe.

Igor do dzisiaj mieszka na Dolnym Śląsku. Tu też nie można narzekać na brak atrakcji.  Najlepszym przykładem dla obieżyświata są Góry Sowie.

Jednego Igor nie poleca: świąt daleko od domu. Za tydzień zmierzymy się ponownie z tym tematem. W świątecznych Podróżach z Radiem RAM gościem będzie Mikołaj Golachowski, który od lat zimy spędza, tęskniąc za rodziną - w pracy na Antarktydzie.

 

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować