Ulicami Wrocławia pobiegli maratończycy

Mchał Hamburger | Utworzono: 14.09.2014, 09:36
A|A|A

zdjęcia: Karol Czapski (Radio Wrocław)

Niemal przez całą trasę Kenijczyk biegł po rekord, ale kilka kilometrów przed metą nieco osłabł - we znaki być może dała mu się pogoda - na termometrach we Wrocławiu było około 25 stopni. Do rekordu zabrakło jedynie 14 sekund.

Wrocław Maraton - wyniki kategoria open- KLIKNIJ

Klasyfikacja kobiet - KLIKNIJ

Wyniki zawodników na wózku - KLIKNIJ

Pobity został za to inny rekord - w zawodach wystartowała największa w historii liczba zawodników - ponad 4 tysiące. Ręce pełne roboty mieli ratownicy zabezpieczający bieg, na szczęście tylko jeden uczestnik pojechał wprost z trasy do szpitala - pozostali prosili sanitariuszy jedynie o pomoc w zabezpieczeniu otarć i siniaków. 

– Cieszy mnie przede wszystkim to, że coraz więcej ludzi biega. Kilka lat temu w trakcie treningu mogłem zobaczyć jedną, może dwie osoby. Teraz jest pełno ludzi, którzy ćwiczą. Często do mnie pochodzą, pytają o dietę, o to jak biegać – mówił portalowi wroclaw.pl wicemistrz Europy w maratonie Yared Shegumo. TUTAJ znajdziecie pełną relację z biegu. 

Niedziela była jednak świętem nie tylko maratończyków. Przygotowano mnóstwo atrakcji także dla "niebiegającej" albo biegającej rzadko części Dolnoślązaków.

Aż 3 tysiące osób wzięło udział w Biegu Rodzinnym Śląska Wrocław. Na mecie stawiły się całe rodziny, a najmłodsza uczestniczka miała 2,5 miesiąca i najpewniej przespała całą imprezę. Zawodnikom kibicował trener wrocławskich piłkarzy Tadeusz Pawłowski oraz...Orzeł Ślązak, który dzielnie, mimo sporego nadbagażu w postaci piór, przebiegł dystans olimpijskiej mili. Do boju biegaczy zagrzewał też Janusz Sybis, legendarny piłkarz Śląska.

Katarzyna, Bartłomiej, Kacper i Kuba postanowili niedzielny poranek spędzić rodzinnie i biegająco. - Nie robimy tego na co dzień, więc jesteśmy zadowoleni, że dotarliśmy do mety - żartowała pani Katarzyna. Jej synowie szczerze przyznali, że trasa była męcząca, a rodzice musieli ich ściągać rano z łóżek.


Rozmawialiśmy też m.in. z Bartłomiejem Skrzyńskim, wrocławskim rzecznikiem ds. osób niepełnosprawnych. - Emocje sięgają zenitu. Mamy około 30 zawodników, którzy wystartowali na handbike'ach. To niezwykła sprawa. Nie jest tak, że w każdym mieście startują wózkersi - mówił Skrzyński.

Spotkaliśmy również Jacka Antczaka - wrocławskiego reportera, wielkiego propagatora biegania, który ma na swoim koncie już 6 maratonów. A właściwie 7, tyle że trasę pierwszego podziwiał...znad kierownicy swojego auta. - Wrocławski bieg ma coraz większą renomę - przyznawał Antczak, który ma porównanie, bo biegał już m.in. w Paryżu.

A TAKA BYŁA TRASA WROCŁAWSKIEGO MARATONU

REKLAMA

To może Cię zainteresować