Joey Calderazzo: Jesienne dźwięki fortepianu

Radio RAM | Utworzono: 30.10.2007, 09:44 | Zmodyfikowano: 06.03.2008, 22:31
A|A|A

Joey Calderazzo jest znany słuchaczom przede wszystkim ze znakomitych albumów z saksofonistą Michaelem Breckerem („Don’t Try This At Home”, „Tales From The Hudson”). Zrządzeniem losu dla Calderazzo było chyba zastąpienie w zespole genialnego Kenny’ego Kirklanda, zaangażowanego w latach 80. m.in. w projekty u boku Stinga. Z czasem opinia o Calderazzo - sławiąca go jako świetnego improwizatora, lecz także kompozytora - dała mu przepustkę do współpracy z takim geniuszem saksofonu, jak sam Branford Marsalis. Wspólnie grali na fantastycznym „Music Evolution” z 1997 r. - kolejnym projekcie Buckshot LeFonque. Potem Calderazzo wziął udział w kwartecie Marsalisa i wreszcie wydał solowy album „Haiku” (2004) w barwach Marsalis Music - wytwórni założonej przez Branforda w celu promowania ambitnej muzyki nieobciążonej zbędną komercją i tandetnym opakowaniem.

Na nowym albumie „Amanecer” Calderazzo daje się poznać jako kompozytor. Z dziewięciu utworów aż sześć jest jego autorstwa. Nie mogło też zabraknąć hołdu dla nieżyjącego od niedawna Michaela Breckera, stąd obecność fantastycznego ośmiominutowego „Sea Glass”. Ale to, co zachwyca na tym krążku jest trudne do uchwycenia. Panuje jakaś lekkość i przejrzystość w grze. Dźwięki wydobywaja się z fortepianu w sposób nienachalny i przemyślany, kojąc zmysły i przypominając, że jesień za oknem to czas zadumy i przemyśleń nad sensem istnienia… Banalne? Nie - gdy gra Calderazzo.

Pianista doskonale odświeżył „The Lonely Swan”, utwór, który znamy już z przepięknego „Eternal” Branford Marsalis Quartet sprzed paru lat. Tu jednak mamy do czynienia z delikatnie pulsującą bossa novą, a na gitarze pojawia się gościnnie Romero Lubambo. Zresztą nie zabraknie go także w tytułowym „Amanecer” i zjawiskowym „Lara” kończącym tę muzyczną podróż.

Ale nie są to jedyne pozytywne akcenty wydawnictwa. Pełne odprężenie, ale i teskną nutę poczujecie słysząc głos kapitalnej Claudii Acuña, córki Alexa Acuña, znanego z Weather Report. Jest fantastyczna między innymi w „So Many Moons”. Joey Calderazzo gra z wyczuciem, a jego fortepian przynosi ukojenie także w „Waltz for Debby” Billa Evansa i odrobinę twórczego chaosu w „I’ve Never Been In Love Before” Franka Loessera.

Szczerze zatem polecam ten album z jesiennym przesłaniem i stosem dźwięków, które nie pozostawią Was obojętnymi, bo nieobojętne nam też są chyba liście spadające tak licznie w ostatnie dni października. To ich ruch - w połączeniu z muzyką - czyni ten świat piękniejszym i bardziej zrozumiałym. Czego wszystkim życzę!

(Joey Calderazzo „Amanecer”
Branford Marsalis Music 2007
Dystrybucja: Universal Music Polska)

REKLAMA