Odszedł Jah Shaka, król i nauczyciel soundsystemu

Łukasz Lorenc | Utworzono: 12.04.2023, 16:17 | Zmodyfikowano: 12.04.2023, 16:17
A|A|A

mat. prasowe

Legenda dubu i guru brytyjskiego modern roots. Tak jak Lee Scratch Perry był ojcem chrzestnym muzyki reggae, tak Jah Shaka uważany jest za ojca brytyjskiej sceny sound systemowej. Działał nieprzerwanie od początku lat siedemdziesiątych. Był zwycięzcą niezliczonej ilości soundclashy (wygranych „bitew" muzycznych pomiędzy występującymi)  i właścicielem setek unikatowych dubplate'ów (specjalnych wersji piosenek opartych na riddimach), a jego występy zwiastowały mistyczne doświadczenia... te, niestety nie wrócą, ponieważ popularny King Zulu Warrior odszedł z tego świata 12 kwietnia 2023 roku. Przyczyny śmierci nie zostały upublicznione.  

Duchowe przesłanie i pulsujący, basowy soundsystem stały się symbolami autorskiego, głębokiego brzmienia Jah Shaki. Przybywając z Jamajki do Londynu w późnych latach 50-tych, młody Shaka dorastał wśród czarnoskórych, brytyjskich imigrantów; rodzin budującyh swoje pokaźne systemy nagłośnieniowe by organizować taneczne domówki i w tonie niskich częstotliwości na chwilę uciec od rasizmu i ubóstwa, które  po przyjeździe spotkały tak wielu z nich. Po ponad 40 latach koncertowania na całym świecie, aby szerzyć przesłanie miłości i tolerancji in-dub-revolution, brzmienie Shaki niezmiennie wydawało się wyjątkowe.

Wiley, pionier grime'u, wspominał, że w latach 80. czuł, jak ziemia drży, gdy był poza parkietem Shaki. Za to The Bug w jednym z twitterowych wpisów dodał:

Spoczywaj w pokoju. Heroiczna postać, która utrzymywała dub przy życiu, gdy niewielu o to dbało... Spędziłem wiele muzycznych nocy będąc pod wrażeniem jego pasji i selekcji...

Shaka pojawił się w filmie Babylon z 1980 roku i podtrzymywał duchowe, tożsamościowe podstawy dubu i roots reggae nawet wtedy, gdy muzyka jamajska skierowała się w stronę dancehallu i ragga. Niezliczona ilość producentów, DJ-ów i MCs pracowała z Jah Shaką przez lata. Wszystkich ich inspirował, edukował, porywał osobowością, szczerym oddaniem muzyce. Mimo, iż ukończył swoją misję, to mamy pewność, że pamięć o nim będzie wieczna, właśnie dzięki twórczości. We Wrocławiu, artysta występował w 2007 i 2015 roku w Hali Stulecia podczas One Love Sound Fest

Wspominamy w audycji Wszystko co najlepsze po 22:00 na 89,8 FM i radioram.pl (12.04.2023). 

REKLAMA

To może Cię zainteresować