Groził bronią sprzedawcy, później tłumaczył, że to żart

Przemysław Gałecki, GN | Utworzono: 04.05.2018, 16:09 | Zmodyfikowano: 04.05.2018, 16:09
A|A|A

zdjęcie ilustracyjne: Thomas Hawk/flickr.com (Creative Commons)

Dziwna historia z wrocławskiego Grabiszynka. Jeden z klientów sklepu monopolowego rano przyszedł zwrócić butelki, by kilka godzin później wrócić, ale już nie na zakupy. Miał na głowie kominiarkę, w dłoni trzymał przedmiot, który przypominał broń. Sprzedawca wytrącił napastnikowi broń i zerwał kominiarkę z głowy. O szczegółach mówi Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji:

Mężczyzna ukradł butelkę wódki i uciekł, ale nie na długo. Gdy do sklepu przyjechała policja napastnik wrócił do monopolowego i stwierdził, że chciał zrobić żart, a pistolet był hukowy. Teraz średnio śmieszny żart może zostać wyceniony przez sąd na 12 lat więzienia.

REKLAMA

To może Cię zainteresować