Korepetytorzy pilnie poszukiwani

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 13.03.2015, 10:40
A|A|A

fot. Flickr, Creative Commons

Nieliczni śpią spokojnie i mówią, że egzamin im nie straszny. Większość przyśpiesza z przyswajaniem wiedzy, część wpada w lekką panikę. Pola wierzy we własne siły i w to, czego uczyła się przez całe liceum, więc na korepetycje nie chodzi. - Wystarczy samozaparcie, chodzenie do szkoły. Trzeba umieć czytać, rozumieć zadania z matematyki, dodawać, odejmować, mnożyć i dzielić - mówi dziewczyna.  Martyna nie jest już taka pewna siebie. Chodzi na dodatkowe zajęcia. - Bo mam złe oceny z matematyki - nie wystarczy mi to, czego się uczę w szkole - przyznaje.

Ceny są różne - od 15 złotych do nawet 100 złotych za godzinę. Największe wzięcie mają nauczyciele, którzy dla okręgowej komisji egzaminacyjnej sprawdzają prace maturalne. - Wszystkie korepetycje kosztują mnie 700 zł miesięcznie - mówi Martyna.

W internecie można znaleźć setki ogłoszeń osób, które oferują pomoc w przygotowaniu do matury - są to i studenci, i nauczyciele. Jednak, jak się okazuje, znalezienie teraz dobrego korepetytora graniczy z cudem. Nauczyciele rano uczą w szkołach, wieczorami, czasem do późnej nocy, edukują kandydatów na studentów. - Liczy się indywidualne podejście. Przychodzą różni. Ostatnio zgłosiła się dziewczynka z pierwszej klasy, która życzy sobie, aby ją przygotować pod kątem medycyny - opowiada Barbara Małecka, która od ponad 30 lat udziela korepetycji. - Same szóstki na świadectwie i czerwone paski nie wystarczą ,żeby dobrze zdać maturę - dodaje.


NIK o egzaminach w oświacie
System egzaminów – szóstoklasisty, gimnazjalny, maturalny i zawodowy – wymaga naprawy, głównie z uwagi na niewłaściwy sposób układania testów i błędy popełniane przy ich sprawdzaniu. Słaba kontrola komisji egzaminacyjnych sprawia, że wśród świetnych egzaminatorów bez trudu i bez konsekwencji trwają także ci nierzetelni. Najwyższa Izba Kontroli zbadała funkcjonowanie systemu egzaminów zewnętrznych w latach 2009 - 2014. Kontrola była prowadzona w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, w pięciu Okręgowych Komisjach Egzaminacyjnych oraz w 16 zespołach szkół publicznych.

Co czwarty test do poprawki
Z ustaleń NIK wynika, że niekontrolowany przez wiele lat system egzaminów zewnętrznych nie działa dobrze i wymaga naprawy. Centralna Komisja Egzaminacyjna nie nadzorowała właściwie przeprowadzania egzaminów i oceniania prac. Niepokojącym zjawiskiem jest to, że co czwarta już oceniona praca egzaminacyjna, zweryfikowana na wniosek zdającego, okazała się źle sprawdzona. I to w stopniu wymuszającym zmianę wyniku i wydanie uczniowi nowego świadectwa.


 Podejście do egzaminu z języka polskiego - coś tam się napisze, byle dużo i barwnie - nie wystarczy - podpowiada Małgorzata Pułka z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu. - Należy się wykazać logicznym, racjonalnym myśleniem i pisaniem. Wybory muszą być funkcjonalne - służą dowiedzeniu tezy. To wymaga dojrzałości intelektualnej - opisuje Małgorzata Pułka.

Nauczyciel matematyki i egzaminator OKE Mieczysław Fałat mówi, że klucz kluczem, ale najważniejsze to przeczytać i zrozumieć polecenia. - Błędna interpretacja skutkuje natychmiastowym zerem, bo zdający rozwiązuje wtedy inne zadania - wyjaśnia.

Błędy przydarzają się też egzaminatorom - niedawno Najwyższa Izba Kontroli opublikowała krytyczny raport na temat ich pracy. - Oni też podlegają ocenie - przyznaje szef OKE Wojciech Małecki. - Są sprawdzane prace poszczególnych egzaminatorów. Jeżeli jakaś ma błędy, są sprawdzane także pozostałe. Jeżeli to błędy znaczące, dziękujemy za współpracę - przyznaje Małecki.

Zarówno egzaminatorzy, jak i uczniowie już zaczynają odliczać dni do matury.  Jak się nie uda w tym roku, zawsze można zaśpiewać słynny szlagier "Już za rok matura"...lepiej jednak nie odkładać egzaminu na później. - Cztery razy pochodziłam już do egzaminu maturalnego. Najpierw całość, a później już tylko ta nieszczęsna matematyka, której nie mogę zdać - opowiada Zofia.

I nie było by w tej opowieści nic niezwykłego, gdyby nie to, że wrocławianka jest najprawdopodobniej najstarszą maturzystką w Polsce - ma 72 lata i całe życie marzyła o tym, żeby zdać maturę. - Zazdrościłam ludziom ze średnim wykształceniem. Chodziła za mną ta matura latami. Co drugi dzień mijałam szkołę z kursami dla dorosłych, kiedyś się odważyłam, weszłam i pytam: "Proszę pani, czy tu chodzą takie stare babcie?" Zapisałam się, nauczyłam obsługi komputera. Będę zdawała, aż zdam!

REKLAMA