We Wrocławiu znaleźli nowy dom

Dorota Czubaj | Utworzono: 26.11.2014, 15:18
A|A|A

fot. archiwum prw.pl

Czternastoletnia Olga z rodzicami uciekła z Ługańska do Wrocławia. Zostawili wszystko - dom, przyjaciół i cały dorobek życia. Powodem były prześladowania na tle religijnym. Roman Barnasiuk był pastorem kościoła ewangelickiego. - To narażało mnie i moją rodzinę na śmierć. Separatyści nie uznają żadnego innego wyznania oprócz prawosławia. Przyjechali i powiedzieli, że muszę natychmiast rozwiązać kościół i wyjechać. Jeśli tego nie zrobię, to spalą nasz dom, a nas zabiją. Nie zabraliśmy ze sobą niczego, po prostu uciekliśmy. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Dotąd, na terenie Ukrainy, zostało zabitych kilku pastorów - wyjaśnia mężczyzna.

Rodzina Barnasiuków, dzięki pomocy pastora ze Lwowa, przekroczyła granicę. Z Białej Podlaskiej pojechała do Lublina. - Spaliśmy na ulicy. Nie mieliśmy pieniędzy i nie mówiliśmy po polsku, więc było ciężko - mówi Roman Barnasiuk. Gdy podjęli decyzję o przeprowadzce do Wrocławia, pomocną dłoń wyciągnęli do nich wierni kościoła protestanckiego. Teraz pomagają im zalegalizować pobyt i dostarczają jedzenie. Artur Śmieja, duchowny kościoła luterańskiego z Wrocławia mówi, że każdy z nas mógłby znaleźć się w takiej sytuacji. - Nie wyobrażam sobie, że można przejść koło nich obojętnie - mówi.

Rodzina Barnasiuków jest tylko jednym z tysięcy przykładów. Ludzi takich jak oni - uciekinierów z Ukrainy, jest we Wrocławiu coraz więcej. Dotąd w ciągu roku w Polsce składanych było kilkadziesiąt wniosków o przyznanie statusów uchodźców. Jak mówi Ewa Piechota z Urzędu do Spraw Cudzoziemców przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, od stycznia do połowy listopada liczba ta wzrosła do niemal dwóch tysięcy. We wcześniejszych latach było ich około 90 rocznie. Ewa Piechota dodaje, że choć wzrost procentowy jest bardzo wysoki, Polska jest na to przygotowana. Ilu dokładnie Ukraińców jest na Dolnym Śląsku? Tego nie wiadomo, bo urzędnicy mimo iż przyznają im status uchodźców, nie rejestrują, ilu zostaje na stałe.

Polacy coraz chętniej wyciągają rękę do potrzebujących z zagranicy. - Dowodem na to może być inicjatywa mieszkańców Wrocławia - mówi dyrektor dolnośląskiego ośrodka debaty międzynarodowej Maciej Makulski. - Gdy sytuacja na Ukrainie była dramatyczna, we Wrocławiu zawiązała się duża inicjatywa społeczna. Osoby z Ukrainy, które chciały dłużej zostać we Wrocławiu, mogły skorzystać z pomocy świadczonej przez polskie rodziny. Zgłosiło się ich ponad. Były gotowe na użyczenie swoich domów.

Pod koniec października Wysoki komisarz ONZ do spraw praw człowieka podał, że w walkach na wschodzie Ukrainy zginęło już 3700 osób, a 9 tys. zostało rannych. Szacuje się, że od momentu rozpoczęcia walk w kwietniu tego roku, swoje domy musiało opuścić ponad 400 tys. ludzi. W Polsce wzrasta też liczba wniosków składanych przez Ukraińców o status uchodźcy. Według danych urzędu do spraw cudzoziemców do końca października tego roku wpłynęło już 2 tys.

REKLAMA