Czy wrocławski klub łamie prawo?

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 17.06.2014, 08:28 | Zmodyfikowano: 17.06.2014, 07:51
A|A|A

zdjęcie ilustracyjne; fot. Rama/Wikimedia Commons

Mieszkańcy kilku kamienic w centrum Wrocławia nie śpią po nocach i proszą o pomoc. Zebrali podpisy lokatorów trzech wspólnot mieszkaniowych i wysłali pisma do policji, prezydenta i zarządcy. Ciszę nocną zakłóca nowy ogródek piwny zorganizowany na podwórku okalających budynki przy ulicy Świdnickiej, na przeciwko DH Renoma.

Czy mieszkańcy mają rację? Posłuchajcie:

Ryszard Kozik pokazuje dokumenty z których wynika, że klub łamie prawo. Według lokatorów w tej okolicy nie wolno otwierać ogródków piwnych, mówi o tym zarządzenie prezydenta miasta:

Nic o tym zakazie nie wiedział menadżer klubu, na nagranie się nie zgodził, powiedział jedynie, że dzierżawi teren od Dolnośląskiej Izby Gospodarczej. Również zarządca budynku, Dolnośląska Izba Gospodarcza o zakazie dowiedziała się od nas. Jej prezes Zbigniew Sebastian zapowiedział, że jeśli te informacje potwierdzą się, ogródek zostanie zlikwidowany.

Byliśmy w nocy z mikrofonem w budynku przy ulicy Świdnickiej:

Policja wzywana przez lokatorów przysyła patrole i wyjaśnia sprawę.


Wyświetl większą mapę

Wygoda czy spokój? Oto dylemat, który często ostatnio staje się zarzewiem społecznych konfliktów i protestów. Z jednej strony cenimy sobie bliskość pubów czy centrów handlowych, z drugiej strzeżemy swojej prywatności. - W obecnych czasach mieszkańcy protestują przeciw wszystkiemu. Nieważne, czy jest to elektrownia wiatrowa, czy budowa supermarketu - mówi Dariusz Wachnik. Prezes Wrocławskiego Klubu Motocrossowego od prawie dwóch lat walczy o wybudowanie na Zakrzowie legalnego toru do jazdy na motocyklach. Pomysł budowy skutecznie blokuje od pewnego czasu garstka mieszkańcom pobliskich miejscowości, która sporządziła pisemny protest w tej sprawie. Obawiają się hałasu. Prezes WKM uważa, że ich obawy są bezpodstawne. Próbował nawet zaprosić mieszkańców na oficjalną próbę hałasu, ale propozycja pozostała bez odzewu.

Postulaty o ciszę i spokój nie są obce mieszkańcom ścisłego centrum Wrocławia. Skierowali oni do prezydenta miasta skargę na hałas z nocnych klubów zlokalizowanych właśnie w okolicach Rynku. Domagali się cofnięcia zgody na działalność klubów i barów w centrum miasta. Radni tłumaczyli, że bez rozrywki w postaci klubów i dyskotek Wrocław straciłby sporą część dochodu dla budżetu. Z tego też powodu fiaskiem zakończyły się wcześniejsze próby wprowadzenia nocnej prohibicji w całodobowych sklepach w centrum miasta. Nie przyniosły także skutku apele wrocławian sprzeciwiających się budowie galerii handlowej w miejscu, gdzie obecnie stoi dworzec PKS. Powstaniu obiektu w tym miejscu sprzeciwiało się także Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia, które wystąpiło do prezydenta Rafała Dutkiewicza o wprowadzenie zmian w koncepcji. Bezskutecznie. Wrocławscy radni przegłosowali przyjęcie planu zagospodarowania, który zezwala właścicielowi tego gruntu na postawienie dużego centrum handlowego w rejonie ul. Suchej i Dyrekcyjnej.

Zupełnie odwrotną sytuację mamy na wrocławskim Nowym Dworze. To władze tamtejszej spółdzielni chcą zlikwidować jeden z miejscowych sklepów spożywczych. Zarządca twierdzi m.in., że zbyt głośno jest tam wypakowywany towar. Hałas ten nie przeszkadza jednak mieszkańcom, którzy szykują petycję w obronie sklepu.

Powszechne są ostatnio protesty przeciwko elektrowniom wiatrowym. Budowie takich farm w pobliżu swoich domów sprzeciwiali się w ostatnich miesiącach m.in. mieszkańcy gminy Gromadka, czy też podwrocławskiego Smardzowa. Domagają się, żeby wiatraki stały nie bliżej niż trzy kilometry od najbliższych zabudowań. Obawiają się też szkodliwego wpływu dźwięków niskiej częstotliwości, wydawanych przez wiatraki. Sukcesem zakończył się ekologiczny protest mieszkańców wrocławskiego Biskupina. Uratowali oni fragment tamtejszego parku przed prywatnym inwestorem. Po proteście miejscowej rady osiedla miasto wycofało się z pomysłu sprzedaży ogólnodostępnego terenu. Piotr Pietraszek

REKLAMA