Smolik po raz czwarty

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 30.11.2010, 19:00 | Zmodyfikowano: 30.11.2010, 19:00
A|A|A


Andrzej Smolik- klawiszowiec Wilków, ceniony producent, kompozytor. I właśnie to ostatnie oblicze ukazuje nam przede wszystkim na swoim czwartym już solowym krążku, który ukazał się w połowie listopada.

Swoją solową przygodę rozpoczął 9 lat temu. Album, na którym wyraźnie słychać było fascynację artysty elektroniką, odniósł spory sukces, zyskał uznanie zarówno krytyki jak i słuchaczy. To właśnie tu swoje pierwsze kroki stawiała Mika Urbaniak- jedyna wokalistka, która pojawia się na wszystkich wydawnictwach Smolika, pozytywnym zaskoczeniem było pojawienie się Artura Rojka, wokalisty grupy Myslovitz, znanego z nieco mocniejszego, niż chilloutowy, repertuaru. Mimo to wokalne popisy to jedynie wyjątki potwierdzające regułę- na pierwszym albumie dominują spokojne, relaksujące kompozycje instrumentalne. Podobnie było i na krążku nr 2. Jednak to wydawnictwo nie powtórzyło sukcesu poprzednika.

Artysta zamilkł na trzy lata. Warto było jednak czekać. Kolejna odsłona jego solowych dokonań przyniosła zupełną zmianę brzmienia, zaroiło się też od gości. Na swoim trzecim krążku Andrzej Smolik postanowił zepchnąć elektronikę na trzeci plan, czyniąc zeń jedynie subtelne tło dla popisów wokalistów i- co było absolutną nowością- żywych instrumentów. Muzyk znany z perfekcyjnego podejścia do swojej pracy, zauroczył słuchaczy genialnie brzmiącymi instrumentami dętymi, orkiestra smyczkowa "Sinfonia Viva" pokazała, że doskonale odnajduje się również w popularnym materiale, świetnie w tym towarzystwie brzmiały gitary akustyczne. A do tego wokalistki i wokaliści - po raz pierwszy nie pojawia się tu ani jeden utwór instrumentalny! Smolik nie tylko sięgnął po krajowych artystów: Kasia Kurzawska, Novika, Marsija, Mika Urbaniak, Karolina Kozak czy Artur Rojek, ale i muzyków z zagranicy - dwukrotnie prezentuje się Viktor Davies, swoją obecnością wydawnictwo zaszczyca Maya Singh.

I w ten oto sposób docieramy do najnowszej propozycji Andrzeja Smolika.

Krążek oznaczony cyfrą "4" to kontynuacja tego wszystkiego, z czego kompozytor dał się nam poznać na swoim poprzednim dziele. Muzyk postarał się jednak i o kilka niespodzianek. Do grona znanych i wypróbowanych wokalistów dołącza Gaba Kulka - w ostatnim czasie niemalże już "etatowa" uczestniczka podobnych wydarzeń i projektów. Gaba nie tylko błyszczy w otwierającym "S.O.S. Songs", ale jest także autorką kilku pozostałych tekstów. U Smolika debiutuje również dobrze nam znana Natalia Grosiak. Sprawca całości coraz śmielej sięga też po zagranicznych wykonawców. Do Victora Daviesa dołącza Portugalczyk Joao T. De Sousa (obecny również na ostatnim albumie Mikromusic) oraz Emmanuelle Seigner, prywatnie żona Romana Polańskiego, od jakiegoś czasu coraz odważniej wkraczająca na muzyczną scenę.

"Smolik 4" to dziesięć stonowanych, momentami melancholijnych, nastrojowych kompozycji, z każdą nutą i sekundą odrywających słuchacza od otaczającego świata - takich w sam raz na długie, jesienno - zimowe wieczory. Dziesięć ładnie i fachowo skrojonych melodii.

Strona instrumentalna znów została dopieszczona w najdrobniejszych szczegółach. Warto spokojnie i z uwagą wsłuchać się w te wszystkie niuanse i smaczki, których na albumie nie brakuje. Smolik pozwolił dęciakom i smykom ("Sinfonia Viva") jeszcze śmielej wkroczyć na pierwszy plan i to nie w kilku piosenkach, jak było na "trójce", a niemal we wszystkich zawartych tu kompozycjach. I choć od strony brzmienia, kunsztu wykonania nie ma się do czego przyczepić to jednak na dłuższą metę, z utworu na utwór, taki niezmienny skład instrumentarium zaczyna nużyć, wydaje się być zbyt monotonny. Dlatego "Fades Away" z gościnnym udziałem Natalii Grosiak, to nie tylko subtelna ballada, opowiadana z wyczuciem, idealnie pasującym tu wokalem i delikatnie brzmiącymi gitarami elektrycznymi, ale i miła dla ucha odmiana po wcześniejszej paradzie popisów dęciaków i smyków - tu wycofane na dalszy plan. Bo jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić w tej świetnie nastrojonej, muzycznej maszynerii to właśnie do zbyt małego zróżnicowania- tempa i brzmienia.

Pochwalić za to należy, obok wspomnianych pań, także Squbassa (wokal, gitara akustyczna), który w "Pirat Song" potrafił stworzyć niezwykle intymny, nieco tajemniczy klimat. Wokalista, znany ze współpracy nie tylko ze Smolikiem, ale i Noviką czy Kayah, przygotowuje właśnie swój autorski album, którego, po tych wszystkich udanych kolaboracjach, jestem bardzo ciekawy.

Pochwały (przy jednoczesnych, kilku "ale") należą się również samemu Smolikowi, który znów wykonał tytaniczną pracę. Warto bowiem zauważyć, że obok stworzenia samych kompozycji, jest także autorem większości aranżacji; cały materiał zrealizował, wyprodukował i zmiksował. W niemalże każdej piosence gitary, klawisze a nawet cymbałki to również jego dzieło. To oznacza naprawdę długie godziny spędzone najpierw w studiu a potem przy komputerach by całość zgać, nadać odpowiednie brzmienie. Bogactwo instrumentarium sprawia, że liczba śladów, nad którymi trzeba zapanować, niejednego twórcę przyprawiłaby o zawrót głowy. A on radzi sobie z tym znakomicie - momentami wręcz zbyt perfekcyjnie, czyniąc brzmienie niekiedy zbyt sterylnym...

Czepiam się? Owszem, trochę szukam dziury w całym i, proszę mi wierzyć, bardzo wielu artystów chciałoby być obiektem jedynie takich właśnie "przytyków".


Smolik 4

S.O.S. Songs (feat. Gaba Kulka)
Not Always Happy (feat. Joao T. De Sousa)
Memotion (feat. Mika Urbaniak)
Forget Me Not (feat. Emmanuelle Seigner)
V Girl (feat. Victor Davies)
Never Sing The Love Songs (feat. Kasia Kurzawska)
Pirat Song (feat. Sqbass)
Fades Away (feat. Natalia Grosiak)
A Fotografia (feat. Joao T. De Sousa)
L.O.O.T.T. (feat. Kev Fox) 

REKLAMA