L.U.C.a powrót do korzeni

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 09.11.2010, 15:04 | Zmodyfikowano: 09.11.2010, 15:27
A|A|A

Powrót do klimatów, atmosfery, filozofii twórczej, od jakiej zaczynał i do której przyzwyczaił swoich słuchaczy, deklaruje sam artysta. Pytanie zatem co działo się z Łukaszem Rostkowskim w ostatnim czasie, gdzie był, co robił, że teraz potrzebny jest zwrot ku wizerunkowi znanemu z przeszłości?

A no L.U.C. zaangażował się w tworzenie repertuaru o charakterze historycznym, odchodząc tym samym od kąsania publicystycznymi tekstami  tego wszystkiego co denerwuje muzyka w otaczającej rzeczywistości. W ciągu ostatnich 2 lat dostarczył nam nie tylko krążek „39/89 Zrozumieć Polskę", na którym znalazły się archiwalne wypowiedzi m.in. Edwarda Gierka, Lecha Wałęsy czy też Adolfa Hitlera, oprawione awangardowymi dźwiękami, wywodzącymi się z przeróżnych stylów, powstało również słuchowisko muzyczne na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego. Pamięć o rapującym L.U.C.u podtrzymywało jedynie wydawnictwo z nowymi wersjami piosenek znanych z krążka „Planet L.U.C.".

Teraz muzyk znów staje przed mikrofonem, serwuje nam swoje rymowane teksty, o których, słów kilka, będzie jeszcze okazja powiedzieć, na płycie pojawiają się goście a L.U.C. zapowiada, że powstanie też kilka teledysków ilustrujących nowy materiał. I to są właśnie te elementy, w których Łukasz Rostkowski dał nam się już w przeszłości poznać z jak najlepszej strony. Muzyk nie byłby jednak sobą gdyby nie przygotował i niespodzianki.

Tym razem zaskakuje nas w warstwie muzycznej. Absolutnie wszystkie dźwięki, jakie usłyszymy na „PyyKyCyKyTyPff", to „LUCki głos"- jak określa to twórca, poddany elektroniczno-analogowym modulacjom. „Wygenerowane poprzez swój aparat mowy rytmy, harmonie i szumy, L.U.C przetworzył  przez przeróżne urządzenia analogowo-cyfrowe, które następnie zapętlone stworzyły pełne harmonii utwory"- można przeczytać w zapowiedzi albumu. Żadnych instrumentów! Efekt robi wrażenie. Respekt budzi przede wszystkim to ile pracy włożył „amator beatboxu" w stworzenie tak bogatego w efekty, różnorodne i ciekawe brzmienia, gęstego dzieła muzycznego. Jeżeli jednak ktoś spodziewa się pogodnych, radosnych rytmów rodem z „Planet L.U.C."- w wielu momentach się zawiedzie. Muzyk wielokrotnie karmi nas intrygującymi, tajemniczymi, a nawet wręcz mrocznymi opowieściami o charakterze ilustracyjnym, które mogłyby stanowić tło horroru. Jednym słowem klimat wielu kompozycji idealnie koresponduje z oprawą graficzną albumu...

A teksty? L.U.C. znów zaskakuje niekonwencjonalnymi skojarzeniami, bawi się słowem, tworzy neologizmy, ale i porusza ważne dla niego tematy- budowa autostrad, poziom kultury, monopol Poczty Polskiej... Ostatni z problemów stał się inspiracją do powstania utworu „Kto jest ostatni?". „Dla nas to nonsens , żeby w dobie smsów i internetu funkcjonowały awiza"- stwierdził Abradab, który gościnnie  pojawia się w utworze. Kompozycję ilustruje też kolejne video, jakie powstało z okazji premiery „PyyKyCyKyTyPff".

Otrzymaliśmy zatem 9 zaangażowanych tekstowo utworów (w sumie na płycie znalazło się 14 kompozycji).

Na koniec długiej listy osób, którym L.U.C. składa podziękowania, stwierdza: „dziękuję sobie, że w końcu odważyłem się nagrać tę płytę"... A słuchacze? Moim zdaniem śmiało i bez obaw mogą i powinni sięgnąć po efekt wielomiesięcznych zmagań artysty z komputerami i własnym głosem. No i koniecznie wgryźcie się w "LUCkie" słowa!


L.U.C.  „PyyKyCyKyTyPff"

Medytony
Intro
7 Przebudzenie
Tyś jest też instrumentem
LUC jak Dziadek w Kiosku
Tyle było zmyłek
Loopedoom
Ale co tam
Polskie autostrady
Kto jest ostatni
Polanie na polanie
2 Stówy za dobę
Oratorium Rubikochomikorium
Umiem Internet

REKLAMA