Strefa Stylu RAM: Moulin Rouge

Radio RAM | Utworzono: 04.11.2010, 08:39 | Zmodyfikowano: 05.11.2010, 08:34
A|A|A

Efektowny, miejscami głośny, nieco przerysowany, momentami zbyt kolorowy, cukierkowy. Taki jest „Moulin Rouge” Baza Luhrmanna. To wszystko sprawia, że nie można wobec tego działa pozostać obojętnym. Można wielbić bądź nienawidzić, dziś z tymi, którzy wybierają to pierwsze spotkamy się w kinie. Zobaczymy inscenizacje , która sprawiła że musical został wyciągnięty z magazynu z tabliczką: „Skamieniałości i wymarłe gatunki”. Ten tytuł sprawił, że później do produkcji trafiły: „Chicago”, „Nine”, „Rent” czy „Sweeney Todd: Golibroda z Fleet Street”.
  
Dziś w strefie stylu przedstawimy te najsłynniejsze kinowe produkcje musicalowe i oczywiście przeboje z nich. Bo przecież nie można mówić o „Deszczowej piosence” bez „Singin’ in the Rain”. To przede wszystkim satyra na Hollywood i obłudny przemysł filmowy, ale również optymistyczne kino z happy endem. Zupełnie inaczej rzecz wygląda z „Hair” Miloša Formana. Tu zaryzykuję stwierdzeniem, że musical wziął niejako udział  w bardzo poważnej debacie nie tylko o wojnie w Wietnamie, ale też o buncie, miłości, uniwersalnych wartościach, przyjaźni. Słowem musicalowe kino zaangażowane z wyjątkową ścieżką dźwiękową, że wspomnę tylko o „I Got My Life” i „Let the Sunshine In”.

Musical zresztą nie często bywa ckliwą, cukierkową historyjką o chłopaku i dziewczynie. Według schematu: chłopak poznaje dziewczynę, chłopak zakochuje się w dziewczynie, dziewczyna zdradza i rzuca chłopaka, chłopak rzuca się w szalony wir autodestrukcji, dziewczyna widząc to wraca do chłopaka, którego przecież kocha ponad wszystko. Na co najlepszym przykładem jest historia ukraińskich Żydów zamieszkujących ciągle kontrolowaną przez rosyjskie wojska Anatewkę jest jak samo życie – raz zabawna, raz chwytająca za gardło, jeszcze innym razem wzruszająca i pełną tragizmu. „Skrzypek na dachu” przetrwał próbę czasu i ciągle szczerze zachwyca prawdziwymi emocjami i oczywiście niesamowitą kreacją Topola w roli głównego bohatera filmu, mleczarza Tevye, z kultowym wręcz wykonaniem „If I Were a Rich Man”.
 
Ostatnio premier Włoch Silvio Berlusconi powiedział, że jego życie jest jak musical. "Aby opowiedzieć o moim życiu, nie wystarczy piosenka, potrzebny jest musical i to w kilku odcinkach" O włoskim przywódcy nie będziemy jednak rozprawiać, bo to zupełnie nie nasza melodia.

REKLAMA