Lizz Wright i goście

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 21.09.2010, 11:33 | Zmodyfikowano: 27.09.2010, 14:52
A|A|A

Entuzjaści jej talentu pamiętają zapewne pierwsze pojawienie się Lizz Wright w naszym mieście. To było jej pierwsze pojawienie się nie tylko w stolicy Dolnego Śląska, ale i w naszym kraju. Kilka lat temu wystąpiła w ramach 40. Festiwalu Jazz Nad Odrą. Wokalistka była wówczas wschodzącą gwiazdą, która miała na koncie zaledwie debiutancki album „Salt". W kolejnych latach artystka wielokrotnie przejeżdżała do Polski by promować kolejne, coraz to bardziej dojrzałe płyty- "Dreaming Wide Awake" i "The Orchard", za każdym razem omijała jednak Wrocław. W najbliższy poniedziałek zaprezentuje nam kolejny zestaw utworów. Na płycie "Fellowship" znajdzie się 12 pieśni gospel, m.in. "Amazing Grace", "Sweeping Through the City" oraz połączone w jedną całość "I've Got a Feeling" i "Power Lord". Na nowym wydawnictwie pojawią się znakomici goście- usłyszymy m.in. Angelique Kidjo, Me'Shell Ndegeocello czy Joan as Policewoman. Na żywo Liżż Wright zaprezentuje się we Wrocławiu 21 października w Hali Stulecia, w ramach Etno Jazz Festiwalu.

O Lizz Wright niewiele wiemy. Po części, dlatego że jest to artystka bardzo zamknięta w sobie, niechętnie odkrywająca się przed światem. Dziennikarze, którzy mieli okazję z nią rozmawiać twierdzą, że nie jest łatwą rozmówczynią, że trudno wydobyć z niej jakieś osobiste wyznanie. Tak było od samego początku kariery. A zaczęła się ona u progu XXI wieku, kiedy Lizz podpisała swój pierwszy kontrakt płytowy. Wokalistka została wypatrzona przez przedstawiciela wytwórni Verve podczas koncertu poświęconego Billie Holiday w słynnym Hollywood Bowl. Jej głos i sposób interpretacji od początku porównywany był do dokonań największych wokalistek jazzowych. Kariery w wymiarze komercyjnym Lizz Wright jednak nie zrobiła- bo nie chciała. Z wielką rezerwą a nawet obawą podchodzi bowiem do przemysłu muzycznego bo ten, w jej przekonaniu, bardzo zmienia ludzi a młoda artystka chciałaby tego uniknąć. Już od pierwszej płyty to ona stawiała warunki i podczas nagrywania materiału i w trakcie promocji kolejnych albumów. Przy okazji premiery swojego trzeciego albumu „The Orchard" wyznała, że w ciągu tych kilku lat jakie minęły od debiutu, udało jej się oswoić z tzw. „branżą" co słychać,jej zdaniem, w kompozycjach. Po raz pierwszy stała się współtwórczynią większości z nich. „Czuję się wolna i dzięki temu opowiedziałam wiele historii, które bardzo chciałam przekazać". W tych opowieściach kryje się podobno ona sama.

Premiera nowego, czwartego albumu "Fellowship" zaplanowana jest na 28 września. 

REKLAMA