"Na parkiet przenieśliśmy melancholię..." - Philippe Cohen Solal (GOTAN PROJECT) - wywiad (Posłuchaj)

Radio RAM | Utworzono: 22.06.2010, 09:58 | Zmodyfikowano: 22.06.2010, 10:17
A|A|A

(Posłuchaj pierwszej części wywiadu)

Michał Sierlecki: Gościem Radia RAM jest Philippe Solal z zespołu Gotan Project. Witaj. Swym nowym albumem „Tango 3.0" przekraczacie granice i przedstawiacie nie tylko muzyczne klimaty Buenos Aires, ale także delty Misissipi, czyli bluesa i ulic Nowego Yorku.

Philipp Solal: -  To prawda. Jeśli chodzi o ten album, chcieliśmy poszerzyć terytorium tanga. Zajmujemy się muzyką pochodząca z Argentyny, także dźwiękami charakterystycznymi dla folku. Ale na przykład a utworze Panamericana przywołujemy drogę łączącą Amerykę Południową z Ameryką Północną. Wychodzimy zatem z naszymi poszukiwaniami w kierunku północnym,  Nowego Orleanu. Współpracowaliśmy na przykład z Dr Johnem, który jest legendą bluesa tamtego rejonu. Idziemy także w kierunku Tennessee, klimatów bluegrass, jest trochę nastroju Nashville. Działa tu wyobraźnia. Jesteśmy bowiem inspirowani różnymi rodzajami muzyki. Te składniki łączymy w naszym tangu. Ale tworzymy także pod wpływem sztuki filmowej. Na przykład utwór  De Hombre A Hombre stworzyliśmy na kanwie dzieła Davida Lyncha. Staramy się zatem przekraczać bariery i granice. Bo w muzyce ich po prostu być nie powinno.

(Posłuchaj drugiej części wywiadu)

Zanim ukazał się album „Tango 3.0", mieliśmy okazję zobaczyć świetny trailer, video z użyciem technologii morph i doskonałym tancerzem. Pojawia się tam także Victor Hugo Morales.

- Jeśli chcesz użyć skrótu myślowego w przypadku Argentyny, będzie to futbol i tango. Victor Hugo Morales jest swego rodzaju legendą . Komentował wszystkie najważniejsze dla nas mecze. Także te z udziałem Diego Maradony. On jest też swego rodzaju poetą. Ma wiedzę  na temat muzyki klasycznej. To bardzo interesująca postać. Pomyśleliśmy zatem, że słowo goal może się przeistaczać w go tango. Ten utwór to oczywiście La Gloria, mówiący o chwale, zwycięstwie. Ma w sobie dawkę humoru.

Co jest takiego fascynującego w Paryżu i muzyce elektronicznej , że połączyliście ją w tangu, a sami mieszkacie w Paryżu?

- Wiesz, to nie przypadek, że Gotan Project narodziło się w Paryżu. To spotkanie muzyki argentyńskiej z Europą. Ale Paryż jest uważany za stolicę tanga. Najważniejsi twórcy tanga, jak choćby Carlos Gardel występowali w Paryżu. Muzyka elektroniczna ma silne oddziaływanie od ponad piętnastu lat i jest także związana z Paryżem. Christoph i ja zajmowaliśmy się muzyką elektroniczną już długo wcześniej, zanim stworzyliśmy Gotan Project. Mieliśmy sporo doświadczenia. Spotkanie elektroniki z tangiem było dla nas czymś naturalnym, gdyż chcieliśmy, by ludzie tańczyli w nowym nastroju, bardziej regularnym, charakterystycznym dla stylu house, czy techno. Ale jednocześnie na parkiet przenieśliśmy melancholię. Tango jest bardzo miejską muzyką, która została przeniesiona z Argentyny do Paryża. W latach 80 był tu na przykład słynny klub Ulice Buenos Aires, gdzie grało się tanga i występowało tam wielu muzyków. Społeczność argentyńska jest bardzo silnie reprezentowana w Paryżu. Kiedy muzyk chce opuścić Argentynę, przeważnie jedzie do Paryża.

(Posłuchaj trzeciej części wywiadu)

Nini Flores gra u was świetnie na akordeonie, bandoneonie, a Christina Villalonga śpiewa kobiece partie w utworach. Jak się poznaliście?

- Przedstawił nas sobie Eduardo Makaroff z Gotan Project. To było dziesięć lat temu, gdy zakładaliśmy zespół. Nini Flores jest geniuszem. Może o tym nie wie, ale on jest geniuszem. To jeden z najbardziej wrażliwych instrumentalistów grających na bandoneonie, jakich znam. Christina Villalonga jest dla mnie jak Billie Holiday. Ona naprawdę przekazuje emocje, gdy śpiewa. Jej głos świetnie koresponduje z tangiem.

Wydaje się, że utwór Mil Millones na płycie może kojarzyć się z podróżą. Słychać tam też wyraźnie odgłosy jadącego pociągu.

- Nie tylko. To prawda, że słychać tam pociąg, ale również demonstrację. W 2007 roku w Buenos Aires nagrałem protestujących rolników. Ci ludzie grali na perkusji. Muzycznie rzecz biorąc to utwór o poszukiwaniu ciszy w muzyce. Utwór był zaaranżowany na wiele instrumentów: skrzypce, waltornie, fortepian. Było tego za dużo. Pomyślalem, że to przesyt. Razem z Christophem Mullerem pracowałem nad tym, by znaleźć wtedy więcej ciszy w muzyce. Nawet takiego zwrotu użylem. Dodaliśmy dub, przestrzeń, opóźnienia, staraliśmy się odszukać w tym wszystkim minimalizm. Pasowało to też do słów napisanych przez Eduardo, które  opowiadają o panującym na świecie głodzie. To jeden z moich ulubionych utworów na płycie. A na początku wcale nie chciałem, by się tam znalazł. Zanim nie zacząłem go poddawać obróbce.

(Posłuchaj czwartej części wywiadu)

Porozmawiajmy chwilę o twoim projekcie. Zanim doszło do powstania kolejnej płyty Gotan Project, przygotowałeś płytę „Moonshine Sessions' , gdzie zgrabnie zetknąłeś ze sobą country i elektronikę. Skąd wzął się ten pomysł na wykorzystanie banjo, harmonijki ustnej, gitary i skrzypiec tak charakterystycznych dla brzmienia Nashville?

- To było ciekawe doświadczenie. Pewnego rodzaju ucieczka od tanga na moment, by pójść w rejony Tennessee, bluegrass. Chcialem skupić się na korzennej muzyce amerykańskiej. W Nashville spotkałem odpowiednie osoby. Dla mnie było to wyzwanie. Pokazałem inny odcień country. Nie tylko jednoznaczną barwę, którą widzą odbiorcy tego gatunku. Tak jak w przypadku Gotan Project pokazaliśmy, że tango nie jest tylko przebrzmiałym motywem dla starych ludzi. W Europie country ma złą sławę. Mówią, że to muzyka dla wieśniaków, ale tak nie jest. Jest oczywiście dużo nudnego country. Ale jej prawdziwe piękno kryje się w dziełach Hanka Williamsa, Johny'ego Casha, także Neila Younga z okresu Nashville. Dla mnie była to wielka przygoda. Nagrywałem na wsi. Wszyscy muzycy w jednym pokoju, ja piszący kilka piosenek i akustyczne granie. Potem pewien DJ powiedział mi komplement, że nawet na płycie Tango 3.0 Gotan Project, dostrzegł pewne inspiracje Moonshine Sessions.

(Posłuchaj piątej części wywiadu)

Wiem, że Gotan Project inspiruje się twórczością wielkiego Carlosa Gardela. Kim był dla ciebie ten muzyk?

- To nie jedyna inspiracja. Ale on wymyślił tango cancion, śpiewane tango. Przed nim tango było tylko muzyką instrumentalną. Była poezja związana z tangiem i jej ekspresja łączyła się z muzyką. On był pierwszym śpiewakiem tang. Skomponował wiele pieśni. Zmarł niestety bardzo młodo, ale był mistrzem swoich czasów. Był też aktorem. Wystepował w filmach w Argentynie i w Hollywood. Zatem to prawdziwy początek historii tanga dla nas. On chciał złamać zasady, zmieniać świat. Jednocześnie łączył tradycję z nowoczesnością, co jest nam bliskie.

Jakie są plany Gotan Project na przyszłość? Może planujecie DVD z nadchodzącej trasy koncertowej?

- Jeszcze tego nie planujemy, gdyż pracujemy bardzo intuicyjnie, ale kto wie?  Nie chcemy się powielać. Wizualny aspekt naszych koncertów jest bardzo ważny. Na scenie jest siedmiu muzyków, ale to, co dzieje się na ekranie, stanowi też istotę występu. To prawdziwe show. Gotan Project stał się w pewnym sensie projektem multimedialnym. Używamy różnych narzędzi elektroniki, by publiczność mogła przeżyć podróż. Szukamy także właściwego współpracownika filmowego na przyszłość. Mamy już pewne propozycje. Będzie to zatem jeszcze bardziej zaskakujące.

Bardzo dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów.

- Ja także dziękuję.

 

 

 

 

REKLAMA
Dźwięki
(Posłuchaj pierwszej części wywiadu)
(Posłuchaj drugiej części wywiadu)
(Posłuchaj trzeciej części wywiadu)
(Posłuchaj czwartej części wywiadu)
(Posłuchaj piątej części wywiadu)