Berliński underground

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 19.05.2010, 11:13 | Zmodyfikowano: 19.05.2010, 11:17
A|A|A

Przenosimy się do Berlina. Tam właśnie mieszka i tworzy Barbara Morgenstern, nazywana królową undergroundu, uważana za jedną z najbardziej twórczych kobiet na scenie muzyki elektronicznej.
Zadebiutowała 12 lat temu albumem "Vermona ET 6-1". Ten tytuł sporo mówi o zawartości muzycznej krążka.

Tytułowa Vermona to analogowy syntezator produkowany jeszcze w czasach NRD. Jego miękkie i ciepłe brzmienie artystka połączyła z osiągnięciami współczesnej elektroniki, chętnie korzysta z
automatu perkusyjnego. Jednak to co przede wszystkim zachwyca entuzjastów jej twórczości to śpiew Barbary. Najzagorzalsi fani twierdzą, że słuchając jej muzycznych opowieści trudno skupić się na czymkolwiek innym. Wokalistka bardzo chętnie odwołuje się bowiem do tradycji berlińskich kabaretów,
maniera z jaką wykonuje swoje piosenki sprawia, że przywołana zostaje specyficzna atmosfera songów Kurta Weila czy Bertolda Brechta a to wszystko w otoczeniu elektronicznego tła.

Jej debiutancka płyta została w naszym kraju wznowiona pięć lat temu przy okazji premiery wspólnego dzieła Barbary i innego mistrza berlińskiej elektronicznej awangardy - Roberta Lippoka. I znów warto przyjrzeć się tytułowi dzieła. "Tesri" to arabsko-tureckie słowo oznaczające przyspieszenie. Muzycy w przeszłości wielokrotnie bywali w Istambule i za każdym razem coraz bardziej ulegali urokowi lokalnych brzmień, lokalnemu kolorytowi.

Ta płyta to efekt owych fascynacji, jednak cel jaki sobie postawili to przede wszystkim uniknąć płytkich i banalnych odwołań prowadzących do kiczu. Mówili wówczas, że w swoim dziele starali się raczej umieścić detale powiązane z porami roku. Mają one sprowokować skojarzenia z odległymi zachodami słońca, przez bzyczenie małych owadów, mają wprowadzić w stan bardzo jasnego, zimowego spokoju jaki odnajdziemy się na końcu tego albumu.

Wszystkie utwory zostały nagrane w latach 2002-2004 w Berlinie. Muzycy sięgali zarówno po tzw. żywe instrumenty, jak: pianino, gitara, flet i perkusję, jak i elektroniczne: mikromodulatory, syntezatory, komputery i przeróżne wynalazki Roberta, jemu tylko znane. "Staraliśmy się by wszystko to co każde z nas ma do powiedzenia, do wniesienia charmonijnie się łączyło i przenikało. Energia i muzykalność oraz pogoda ducha Barbary ze specyficznym podejściem do muzyki Roberta"- mówili wówczas.

A jak te wszystkie założenia przełozyły się konkretne na realizacje? Zapraszam na wycieczkę w świat berlińskiego undergroundu.

 

REKLAMA
Dźwięki