2+1 czyli Donna Regina (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 24.03.2010, 08:51 | Zmodyfikowano: 25.03.2010, 09:08
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Wokalistka zespołu zdecydowanie lepiej radzi sobie w studiu niż na scenie, ale delikatne, przestrzenne partie gitar Gunthera i świetnie brzmiące efekty pracy uwijającego się przy komputerach i tego typu podobnym sprzęcie Steffena sprawiły, że zainteresowałem się zespołem.

Posłuchaj muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego:

Okazało się, że "A Quiet Week in the House" to pierwsza od wielu lat płyta Donny Reginy nagrana dla dużej wytwórni. Wcześniejsze dokonania zespołu docierały raczej do niewielkiego kręgu odbiorców, choć początki były obiecujące. debiutanckie "Lazing Away" z 1992 roku cieszyło się sporą popularnością m.in. w Japonii, choć złośliwi twierdzą, że przyczyniła się do tego znacznie reklama jednego z aut, w której wykorzystano kompozycję z tego albumu. Co tu dużo mówić- zaszkodzić reklama na pewno nie zaszkodziła, ale po złą muzykę marketingowcy raczej nie sięgają. Tak też było i w tym przypadku. Potem jednak w szeregi zespołu wkradła się stagnacja, w końcu jednak nastąpiło drugie otwarcie, którym była premiera wspomnianego "A Quiet Week in the House". Spora wytwórnia, spora trasa po krajach ościennych, m.in. po Polsce, gdzie zespołowi udało się zdobyć niemałą sympatię słuchaczy, spore nadzieje na przyszłość. Wszystko pięknie, tylko że zaintrygowani słuchacze nie mieli wówczas szans na głębsze poznanie twórczości zespołu bowiem muzyka wydana w minionych latach przez niewielkie wytwórnie praktycznie praktycznie była już nie do zdobycia. W związku z tym pod koniec marca 2004 roku muzycy postanowili wydać album "Donna Regina- The Early Years", będący kompilacją trudno dostępnych nagrań z lat 90. W ten sposób dociekliwy słuchacz mógł mieć wreszcie szerszy obraz twórczości niemieckiego tria. Dociekliwy słuchacz zauważył wówczas zapewne, że w sumie ta składankowa płyta była mu potrzebna jedynie do tego by stwierdzić, że tak naprawdę ta składankowa płyta była mu potrzebna jedynie do tego by stwierdzić, że tak naprawdę muzycy nieustannie proponują różne warianty i kombinacje niemalże wciąż tych samych tematów, choć miłych, a jakże, dla ucha. Spokojne, delikatne, sączące się, ciepłe melodie zbudowane na bazie elektronicznych komponentów, okraszone głosem Reginy, któremu towarzyszy ciekawie budująca tło gitara elektryczna, saksofon, wibrafon- to pomysł Donny Reginy na siebie. Może jest tu bez wielkich i efektownych fajerwerków, ale nie ukrywam, że dyskretnemu urokowi niektórych tych kompozycji uległem i ja, bo jako muzyka towarzysząca sprawdza się doskonale. Donna Regina to wciąż otwarty rozdział- nagrywają, koncertują, odwiedzają Polskę. Sądzę, że w związku z tym warto, przynajmniej na moment, powrócić do tych wczesnych lat zespołu by błyskawicznie przerobić jego historię.

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 24 marca 2010 r.