Szaleństwa Kate Bush (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 08.03.2010, 08:34 | Zmodyfikowano: 08.03.2010, 08:38
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Wróćmy jednak do Kate Bush. (Posłuchaj):

Cóż takiego miała nam do powiedzenia wówczas, w marcu 1979 roku? Utwór „Wow”, który trafił na singla promującego album „Lionheart” to opowieść o show biznesie, brytyjskim show biznesie, o tym co artystce w nim nie odpowiada, co śmieszy, co uwiera. Niektórzy twierdzą, że to krytyka branży w ogóle, niektórzy dopatrują się wycieczek pod adresem konkretnych postaci, znanych i działających w tamtych czasach- co do nazwisk nie ma już jednak zgody. W każdym razie ironiczne spojrzenie na gwiazdkę estrady, jakbyśmy to dziś powiedzieli- celebrytkę, przez zaledwie 21 letnią, stawiającą odważne, ale jednak pierwsze kroki wokalistkę, jest znamienne. Rok wcześniej Bush wydała debiutanckie „The Kick Inside” z największym hitem w karierze, utworem „Wuthering Heights”, który jako jedyny do tej pory dotarł do 1 miejsca zestawienia singli. Kate mogła wówczas wybrać drogę łatwą i przyjemną- od przeboju do przeboju, spychając na drugi plan ambicje artystyczne. To jednak zdecydowanie jej nie odpowiadało. Nie dała się wepchnąć w koleiny wokalistki, której debiut przyniósł światową sławę a zatem teraz trzeba świat karmić kolejnymi smakowitymi kąskami, bo tego się od niej oczekuje. Przebojowość, a co za tym idzie wysokie miejsca na listach przebojów miały być efektem ubocznym twórczości- najważniejsze było to co ma do powiedzenia, a z płyty na płytę forma przekazu stawał się dla odbiorcy coraz trudniejsza i mniej strawna. Co jednak ciekawe ta strategia w dłuższej perspektywie dała znakomite rezultaty, a słuchacze, choć wystawiani na coraz to cięższe próby, nie odwrócili się od Kate. Ot chociażby album „The Dreaming” z 1982 roku. Co prawda poniósł komercyjną klęskę, ale dziś uważany jest za jeden z najlepszych w jej karierze. Sama wokalistka przyznała, że w tamtych czasach taka antykomercyjna volta była szaleństwem i o szaleństwo całkiem poważnie mogła być podejrzewana ona sama. Ale taki właśnie miał być ten album, bez względu na konsekwencje, a te mogły być zgubne. Kolejne lata pokazały jednak, że nie tak łatwo zrazić fanów i stracić ich zaufanie. I tak właśnie wyglądały początki kariery tej bezkompromisowej i zdecydowanej wokalistki. Artystki, która kuszona była łatwą i przyjemną karierą, o wybór której zresztą nikt pewnie nie miałby do niej pretensji. Zdecydowała jednak inaczej, postawiła na niezależność, zyskując w ten sposób nie tylko szacunek słuchaczy, ale i samego- no właśnie, show biznesu!

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 8 marca 2010 r.