Mokra robota (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 24.02.2010, 09:56 | Zmodyfikowano: 25.02.2010, 15:13
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Nie będę wspominał o el. piano, el. gitara, perkusja, perkusjonalia, saksofonie i flecie- bo to normalka. Obok nich za to usłyszeć można wodne instrumenty: bębny wodne, bulgotniki - kubkowe, bulgotawki wiadrowe, chlapaczki - do nagłaśniania kroków, do tego lira, koza, dzwony rurowe wodne, poza tym użyte zostały również: kamienie, niutnie. Tyle dźwięki.

A warstwa tekstowa? Posługując się opisem twórców- bo któż opowie lepiej niż oni- "to od początku do końca perfidnie zaplanowany psychodeliczny lot.

Na blisko 70 minut muzyki składa się 11 utworów, które mają ułożyć się w jedną opowieść. Opowieść o walce dwóch światów jakie ścierają się w 30 letniej Everywoman. Ta płyta to spektakl o oczyszczeniu, o poszukiwaniu źródeł”. I jeszcze o dźwiękach: „Wykorzystywane miejscami instrumentarium (kamienie, woda) materializuje się w ambientalnym charakterze aury dźwięków. Częściej jednak magnetyczność muzyki osiągana jest za pośrednictwem tradycyjnych instrumentów. W miarę trwania płyty jaźń słuchacza zaczyna równie naturalnie percepować dźwięki wydobywane grą na kongach jak i na wiadrze..." Zaraz zaraz- "ta płyta to spektakl", zapytacie, o co chodzi? No dobrze, żeby nie wzbijać się na kolejny poziom abstrakcji spieszę donieść, że mowa o albumie "Era Wodnika", który docierając do nas 3 lata temu przyniósł zapis ścieżki dźwiękowej spektaklu prezentowanego w Teatrze Capitol, spektaklu pod tym samym co płyta tytułem. Autorzy przedstawienia postanowili historię 30 letniej Everywoman opowiedzieć nie tylko gestem i słowem ale i muzyką, która nie jest tu tłem- stanowi bardzo ważny element całości. Na tyle ważny, spójny i samodzielny, że okazało się iż może funkcjonować w oderwaniu od spektaklu. W ten sposób "materiał wymyślony i zapłodniony w Górach Bardzkich we wsi Wilcza, w domu z zielonym dachem" trafił na płytę, a bonusowy "Podwodny Wrocław" stał się hitem Radia Ram, o który słuchacze niestrudzenie dopytywali się i którego domagali się przez długie miesiące. Tytuł tej piosenki zainspirował także twórców jednego z wrocławskich festiwali. Poświęcono go lokalnym twórcom, a odbywał się w ostatnich latach na początku wakacji. I pomyśleć, że zaczęło się od spektaklu, który potem obrósł tyloma zjawiskami.

Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):

Więcej muzycznych felietonów Wojtka Jakubowskiego znajdziesz w zakładce MUZYKA, a TU wczorajszy.

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 24 lutego 2010 r.