Coraz bardziej odważna (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 22.01.2010, 08:29 | Zmodyfikowano: 23.01.2010, 09:34
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Po części, dlatego że jest to artystka bardzo zamknięta w sobie, niechętnie odkrywająca się przed światem. Dziennikarze, którzy mieli okazję z nią rozmawiać twierdzą, że nie jest łatwą rozmówczynią, że trudno wydobyć z niej jakieś osobiste wyznanie. Tak było od samego początku kariery. A zaczęła się ona u progu XXI wieku, kiedy Lizz podpisała swój pierwszy kontrakt płytowy. Wokalistka została wypatrzona przez przedstawiciela wytwórni Verve podczas koncertu poświęconego Billie Holiday w słynnym Hollywood Bowl. Jej głos i sposób interpretacji od początku porównywany był do dokonań największych wokalistek jazzowych. Kariery w wymiarze komercyjnym Lizz Wright jednak nie zrobiła- bo nie chciała. Z wielką rezerwą a nawet obawą podchodzi bowiem do przemysłu muzycznego bo ten, w jej przekonaniu bardzo zmienia ludzi a młoda artystka chciałaby tego uniknąć. Już od pierwszej płyty to ona stawiała warunki i podczas nagrywania materiału i w trakcie promocji kolejnych albumów. Dlatego jej sława i dorobek powoli docierają do kolejnych zakątków świata, choć trzeba przyznać, że ostatnio jest z tym coraz lepiej. Przy okazji premiery swojego trzeciego albumu „The Orchard” wyznała, że w ciągu tych kilku lat jakie minęły od debiutu udało jej się oswoić z tzw. „branżą”. Słychać to, jej zdaniem, w kompozycjach- po raz pierwszy stała się współtwórczynią większości z nich. „Czuję się wolna i dzięki temu opowiedziałam wiele historii, które bardzo chciałam przekazać. W tych opowieściach kryje się podobno ona sama. Tak więc liczę na to, że z każdą kolejną płytą Lizz będzie coraz chętniej odkrywać przed nami kolejne zakamarki swej bogatej i tajemniczej osobowości.

Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):

 

REKLAMA
Dźwięki