George Michael - reaktywacja (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 14.01.2010, 13:13 | Zmodyfikowano: 16.01.2010, 09:45
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Fani artysty pamiętaja zapewne wielką awanturę z lat 90, kiedy wokalista wdał się w spór z wytwórnią Sony. Kontrowersje dotyczyły przede wszystkim wizerunku i swobody artystycznej Michaela. Wytwórnia najchętniej w dalszym ciągu wydawałaby płyty zawierające mieszankę popowo, soulowo, tanecznych kompozycji, płyty podobne do jego solowego debiutu czyli "Faith", z którego pięć na sześć singli było numerami jeden.

Wokalista pragnął jednak czegoś więcej, niż tylko bycia idolem nastolatek wieszających sobie jego plakaty nad łóżkiem. Wizerunkowo i muzycznie postanowił dorosnąć, czego wyrazem miała być osobista, pełna popowo jazzującyh ballad płyta "Listen Without Prejudice Vol.1".

Artysta postawił na swoim jednak album nie odniósł wielkiego sukcesu, o co Michael oskarżył wytórnię, zarzucając jej brak wsparcia podczas promocji. Ciągnący się latami i ostatecznie przegrany proces sądowy z Sony a także dramatyczne wydarzenia w życiu osobistym sprawiły, że na płytę "Older" trzeba było czekać długie lata. I choć wokalista w dalszym ciągu konsekwentnie proponował jazzowo, popowo, swingujący materiał i zaledwie w kilku utworach pokłonił się modnym wówczas brzmieniom, to jednak tym razem sukces był ogromny, i już pierwszy singiel z piosenką "Jesus To A Child" równo 14 lat temu trafił na szczyt listy przebojów.

Wtedy był to pierwszy numer jeden Michaela od siedmiu lat.

Podobnie było z koncertami. O spektakularnej trasie "25 Live", pierwszej od niepamiętnych czasów, trasie, która zdaje się nie mieć końca, choć początkowo planowano zaledwie kilkanaście występów, pisałem niedawno przy okazji premiery DVD dokumentującego ten tour. Zresztą owo DVD, muszę się przyznać, od miesiąca wciąż przykuwa moją uwagę i regularnie gości w odtwarzaczu. Teoretycznie nie ma w nim nic nadzwyczajnego- ot, po prostu bardzo dobrze pokazany koncert, jednak bez szczególnych wizualnych, dźwiękowych czy montażowych fajerwerków, a jednak jest w nim coś co sprawia, że chce się do niego wracać. Teraz George Michael, być może na fali obecnych sukcesów, namawiany jest intensywnie do reaktywacji Wham! Broni się przed tym i zarzeka, że do tego nie dojdzie i moim zdaniem słusznie. Jednak showbiznes już nie raz udowodnił, że wszystko jest możliwe. Dlaczego więc dwóch starszych panów nie mogłoby powrócić do czasów, kiedy biegali w krótkich spodenkach? Może i byłoby śmiesznie, ale publiczność murowana.

Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 14 stycznia 2010 r.