Królowa śniegu - tak ją zwą (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 25.10.2009, 08:13 | Zmodyfikowano: 26.10.2009, 07:48
A|A|A

Byłem na jej dwóch koncertach i muszę przyznać rację owym opiniom i odczuciom. Dwa koncerty, z których wyniosłem identyczne wrażenia- to nie może być przypadek. U Pati Yang muzycznie wszystko się zgadza- wokal co do którego nie można mieć zastrzeżeń, muzycy odpowiedzialni za elektroniczną, muzyczną oprawę- tu wszystko jest w porządku. Jednak wyraźnie odczuwa się olbrzymi dystans, przepaść między artystką a publicznością, dystans, którego nawet nie stara się zminimalizować. To wrażenie niewątpliwie potęguje też klimat prezentowanej przez artystkę muzyki. Więc chyba jednak wolę Pati na płytach. A skoro tak to w październikowy czas przypomnieć należy debiutancką płytę Flykkillera „Experiments In Violent Light”, która ukazała się dwa lat temu- najpierw tylko w Wielkiej Brytanii, gdzie artystka obecnie mieszka na stałe, a dopiero pod koniec lutego 2008 roku mogliśmy cieszyć się tym albumem w Polsce. Nieco inna to muzyka niż ta znana z solowych wydań Pati. Jeszcze bardziej wypreparowana, industrialna, odhumanizowana, niepokojąco tnąca przestrzeń. Jeszcze zanim płyta trafiła do sprzedaży na My Space można było posłuchać pierwszego singla „Peroxide”, potem dołączyły kolejne kompozycje. Od początku powstawaniu tej muzyki towarzyszyło spore zainteresowanie dziennikarzy, o czym świadczą liczne artykuły w miejscowej prasie- do poczytania także na My Space. Co prawda my musieliśmy poczekać sobie kilka miesięcy na pojawienie się płyty u nas, ale chyba warto było, zwłaszcza że po premierze nastąpiły liczne koncerty projekty w naszym kraju- tak więc możemy czuć się bardzo mocno dopieszczeni przez Pati i jej męża Stephena. Jakiś czas temu Patrycja zapowiedziała, że równolegle trwają przygotowania do wydania jej trzeciego solowego albumu jak i do premiery drugiego krążka Flykkillera. Pierwsza obietnica już została spełniona, teraz czas na drugą.

Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj):

REKLAMA
Dźwięki