Giulia, Vicky, Cristina, Barcelona (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 17.06.2009, 10:10 | Zmodyfikowano: 18.06.2009, 09:53
A|A|A

Wojciech Jakubowski

W wielkim uproszczeniu: szczęście. Trzeba zwyczajnie znaleźć się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Niekiedy to czo owo nagranie dostrzeże producent reklamy, czasami pomoże znany muzyk zauroczony dokonaniami mniej popularnych kolegów. Zdarza się też tak, że nieodkryte jeszcze talenty i ich kompozycje trafiają na ścieżkę dźwiękową filmu znanego reżysera.

W każdym z tych przypadków, o ile utwór ma w sobie to "coś", z dnia na dzień, z nikomu nieznanej kompozycji staje się wielkim hitem.

To własnie dzięki filmowi "Vanilla Sky" zakochałem się w grupie Sigur Ros, o której wówczas mało kto jeszcze słyszał.

Dzięki Woody'emu Allenowi z kolei niezwykłą popularność zyskał zespół Giulia y los Tellarini. Płytę, z której pochodzi główny temat filmu: "Vicky, Cristina, Barcelona" muzycy wydali już dwa lata temu, jednak dopiero teraz , dzieki obrazowi amerykańskiego reżysera, oszalała na punckie tej muzyki kinowa publiczność.

W efekcie ekspolozji zainteresowania zespołem album doczekał się polskiej edycji, grupa będzie dziś koncertować we Wrocławiu. Wybór piosenki "Barcelona" był strzałem w dziesiątkę. Nie dośc że świetnie wpisuje się w klimat filmu to jeszcze chwytliwa melodia sprawia, że po wyjściu z sali kinowej połowa widzów nuci własnie "Barcelonę". Tak było przynajmniej po seansie na który ja trafiłem i przyznam się, że i mnie długo ten temat muzyczny prześladował. A że uzależnionych od dokonań Giulii y los Tellarini sporo, to spodziewam się, że dziś wieczorem w miejscu koncertu pojawią się prawdziwe tłumy.

Muzyczny felieton Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj):

 

Więcej "Muzyki dzień po dniu" znajdziesz w zakładce MUZYKA, a TU wczorajszy felieton.

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 17 czerwca 2009 r.