Kto się podszył pod Dutkiewicza?

Radio RAM | Utworzono: 14.06.2009, 12:04 | Zmodyfikowano: 15.06.2009, 14:48
A|A|A

Około 600 osób spotkało się na paradzie. Trasa: z Kazimierza Wielkiego przez Jana Pawła do Długiej, w stronę Sienkiewicza, do placu Grunwaldzkiego, a stamtąd na Krzyki, na Wzgórze Andersa.

Duplikat Rafała Dutkiewicza, który pojawił się na paradzie, nie był tak naprawdę podobny do prezydenta. Jeden z uczestników akcji po prostu ubrał maskę z podobizną gospodarza miasta.


Komentarz Jana Pelczara:

Dzisiejsze święto wrocławskiego rowerzysty skończyło się dla mnie tak, jak dla wielu wrocławskich rowerzystów kończy się czasem dzień - na frustracji i bezsilnej złości.

Tym razem nikt nie ukradł mi roweru, to zdarzało się już wcześniej - nieważne czy zostawał przypięty na parkingu w biały dzień, czy zamknięty w piwnicy. Nikt też dla samego wandalizmu nie wyrwał mi wentylka, co też już przerabiałem. Nie połamano nóżki i nie pobito dla zabawy świateł odblaskowych, co dotknęło ostatnio koleżankę z TR Warszawa, przed teatrem, w centrum stolicy.

Teraz mój rower wyszedł na przeciw zapotrzebowaniu innego rowerzysty. Z 34-letniego Leoparda, zaparkowanego na skrzyżowaniu Weigla i Ślężnej, przypiętego do stojaka przy kiosku, skradziono pompkę rowerową. Ciekawe czy złodziejowi będzie pasowała. I czy naprawdę nikt nie widział, jak ktoś podchodzi do roweru i kradnie?

Słyszę oczywiście z lewej i z prawej, że niepotrzebnie cokolwiek przy rowerze zostawiłem. Fakt - raz wziąłem nawet ze sobą pompkę na salę kinową. Czułem się jednak dziwnie. Lampkę i prędkościomierz mogę jeszcze chować, ale demontować za każdym razem pompkę, czy koszyk? A może powinienem 5 razy dziennie wnosić rower na swoje ostatnie piętro, bo w końcu ktoś upomni się także o niego?

Zastanawiałem się jakie pytanie mógłbym zadać w trakcie debaty 'sto pytań do oficera rowerowego Wrocławia'. Krążyły mi po głowie te związane z bezpieczeństwem na ścieżkach rowerowych - kiedy wreszcie zostaną dostosowane i nie będą przecinać skrzyżowań jak na Powstańców Śląskich, czy rowerzyści nie będą się wyprzedzać z prawej strony, czy notorycznie jeździć lewym pasem, jak zaapelować do pieszych, by naprawdę zwracali uwagę, wchodząc na pas chodnika dla rowerów?

Te wszystkie pytania na koniec święta wrocławskiego rowerzysty muszę zamienić na pytanie retoryczne - kiedy ktokolwiek zacznie dobrze traktować rowerzystów, skoro oni sami są dla siebie nawzajem pospolitym chamstwem ? Podobno w cywilizowanych europejskich miastach rowerowe kradzieże są rzadkością. Cóż, ja mieszkam w mieście spotkań. Moją pompkę podprowadziły pewnie krasnoludki.

 

REKLAMA