Rady osiedli - czy są potrzebne?

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 11.07.2014, 10:40 | Zmodyfikowano: 11.07.2014, 08:45
A|A|A

fot. wikimapia.pl

Rada osiedla Powstańców Ślaskich od początku ma pod górkę ...ale teraz to już wydaje się, że jest w Himalajach. Rada ma już trzeci zarząd i jak mówi radny tego osiedla Krzysztof Bielański nie bardzo działa:



Nowe wybory? Rozwiązanie rady nie jest jeszcze przesadzone - choć według Henryka Macały z miejskiej komisji osiedli kilku radnych prowadzi destrukcyjną politykę i blokuje wszelkie działania  - sytuacja prawna rady osiedla jest niejasna. Konto zostało zablokowane:



Radni osiedlowi mówią, że miejskie procedury trwają i trwają, a rada nie może korzystać z należnych jej pieniędzy.
 
Budżet rady to około 40-50 tysięcy złotych - ale lepiej mieć kilkadziesiąt tysięcy, niż nie mieć.  Osiedle Powstańców Ślaskich to nie jedyny zapalny punkt w mieście. Negocjator był też wysyłany na Różankę - tam ostatnio cicho. Są też inne rady, które działają na rzecz mieszkańców.

Na Nadodrzu chwalą się, że zorganizowali wielką imprezę Europejski Dzień Sąsiada. Na Karłowicach był punkt przedszkolny. Na Starym Mieście mają dla dzieci świetlice i zabierają seniorów na grzyby. Na Nadodrzu powstał projekt psiego parku dla właścicieli czworonogów. Na wielu innych radni organizują wigilie dla ubogich mieszkańców i paczki dla dzieci. Co dzieje się na Oporowie? O tym radny osiedlowy i jednocześnie radny miejski Sebastian Lorenc:



Radni osiedlowi skarżą się też na to, że nawet jak pojawia się jakaś ciekawa propozycja, to miasto nie liczy się zbytnio z ich opinią:



Czy przychodzą? Posłuchajmy jednego z mieszkańców:


 
- Wiem co trzeba zrobić, żeby rady działały lepiej - mówi Krzysztof Bielański:

Ludzie bardziej niż w rady osiedla wierzą w siebie i stowarzyszenia. Do budżetu obywatelskiego wpłynęło 500 wniosków., czyli ludzie wiedza czego chcą, ale nie zawsze idą z tym do radnych osiedlowych.

REKLAMA