"Wszystko poszło dobrze" [RECENZJA]

Jan Pelczar | Utworzono: 27.01.2022, 17:33 | Zmodyfikowano: 27.01.2022, 17:33
A|A|A

"Wszystko poszło dobrze", nowy film François Ozona z Sophie Marceau w głównej roli, recenzowałem dzień przed premierą w Strefie Kina Radia RAM. 

Opis dystrybutora:

Najnowszy film François Ozona oparty jest na historii życia Emmanuèle Bernheim, z którą reżyser przyjaźnił się od lat i wielokrotnie pracował. Bernheim zmarła w 2017 roku, a ten film powstał z poczucia pustki jaką Ozon nosi w sercu po stracie przyjaciółki. W tym wyjątkowym projekcie wystąpiły gwiazdy europejskiego kina: Sophie Marceau, André Dussollier i Charlotte Rampling.

"Chcę, żebyś mi pomogła zakończyć to wszystko, rozumiesz?" z tymi słowami zwraca się do swojej córki starszy i bardzo osłabiony mężczyzna. Andre to paryski kolekcjoner sztuki, którego witalność wciąż przebija się przez jego cierpienie, nawet po przebytym udarze. Jego córka to Emmanuèle Bernheim, znana scenarzystka oraz pisarka, i przyjaciółka François Ozona. Andre wiedząc, że już nigdy nie będzie mógł prowadzić takiego życia jak dotychczas, podejmuje nieugiętą decyzję, by zakończyć swoje życie, a pomóc w tym ma mu córka. Tyle, że we Francji eutanazja jest zabroniona.

Bernheim całą tę historię opisała w swojej autobiograficznej książce, i bardzo chciała aby Ozon ją sfilmował. Do realizacji projektu jednak nie doszło. Kobieta zmarła w 2017, a reżyser po jej śmierci uznał, że jednak zekranizuje tę opowieść. W roli Emmanuèle widział jedynie Sophie Marceau, która od kilku lat nie grała w filmach ale dla Ozona postanowiła wrócić do zawodu.

REKLAMA

To może Cię zainteresować