Sąd rodzinny zajmie się sprawą matki, która zabrała dziecko na marsz 11 listopada

GN, Beata Makowska | Utworzono: 21.07.2020, 08:13 | Zmodyfikowano: 21.07.2020, 09:14
A|A|A

fot. archiwum Radia RAM

"Potraktowano mnie jak groźnego przestępcę. Umundurowani policjanci wyprowadzili mnie z pracy. Do prokuratury prowadzono mnie z rękoma skutymi z tyłu - jak niebezpiecznego bandytę. Kazano mi się rozbierać do naga podczas przeszukania" - tak Anna Tyszewicz, wrocławianka zatrzymana po marszu 11 listopada, wspomina wydarzenia z ubiegłej jesieni. Teraz prokuratura umorzyła postępowanie. W zabezpieczonym materiale nie znaleziono dowodów przeciwko kobiecie.

- Nadal toczy się jednak sprawa w sądzie rodzinnym, o ustanowienie opiekuna dla syna kobiety. O to wnioskowała prokuratura - powiedziała Radiu RAM Anna Tyszewicz:

- Nie jesteśmy rodziną patologiczną. Sprawa została umorzona, więc dlaczego sąd nadal ją prowadzi - mówi Anna Tyszkiewicz:

Sędzia Sylwia Jastrzemska, rzecznik prasowy wrocławskiego sądu okręgowego, tłumaczy, że jeśli sąd zajął się już sprawą, to umorzenie jej przez prokuraturę nie ma znaczenia:

Anna Tyszewicz dodaje, że zamierza wyciągnąć konsekwencję wobec policji i prokuratury za to jak została przez te służby potraktowana.

Będziemy wracać do tego tematu.

REKLAMA

To może Cię zainteresować