Matt Dusk i Zbigniew Wodecki razem

Radio RAM na podst. materiałów wydawcy | Utworzono: 10.05.2020, 11:16 | Zmodyfikowano: 10.05.2020, 11:16
A|A|A

Matt Dusk to dobrze znany w Polsce kanadyjski wokalista, który od lat czaruje swoimi jazzowo-swingującymi hitami pochodzącymi z kilku złotych (Good News, JetSetJazz) i platynowych albumów (Just The Two of Us, My Funny Valentine, Old School Yule).

Dusk prezentuje pierwszy singiel i tym samym zapowiada nowy album w swojej karierze. Na pierwszy singiel wybrał najbardziej osobisty utwór i dla samego artysty najważniejszy – „My Way / Szczęście jest we mnie”, gdzie w duecie usłyszymy Matta i Zbigniewa Wodeckiego. Data nie jest przypadkowa, ponieważ przypadła na dzień urodzin  Zbigniewa Wodeckiego – 6 maja. Jest to swoisty hołd Matta dla jednego z najwybitniejszych polskich muzyków wszechczasów.



Tak o całości projektu mówi sam artysta:

“Zbigniewa poznałem po raz pierwszy na gali magazynu PANI w 2016 roku, a potem na koncercie z Rafałem Brzozowskim w 2017 roku. Zbiginew był niesamowitym muzykiem, grał na dwóch najtrudniejszych instrumentach, trąbce i skrzypcach, i miał bardzo dojrzały, mocny głos. Pamiętam, że bardzo mnie wtedy urzekł. 

W 2019 roku zostałem zaproszony na festiwal Wodecki Twist z wieloma innymi artystami, którzy występowali w duecie. Najważniejszym wydarzeniem festiwalu było zaśpiewanie razem z nim “My Way / Szczęście jest we mnie”. To był dla mnie bardzo wzruszający moment, ponieważ jest to piękna piosenka i żałuję, że nie miałem okazji nagrać go razem z nim, gdy żył. Wszędzie szukałem, tego nagrania online, ale jedyne co znalazłem to nagranie live na youtube.


Miks i produkcja zajęły ponad miesiąc… to chyba najwięcej, ile kiedykolwiek spędziłęm nad jedną piosenką, ponieważ chciałem, aby była to najlepsza wersja, którą mogłem stworzyć jako hołd dla Zbigniewa Wodeckiego. Jego muzyka i głos będą żyły wiecznie”.

Już niebawem Matt Dusk zabierze nas w podróż do czasów, w których u szczytu popularności był jego idol Frank Sinatra. W czasy elegancji i zmysłowości, zadymionych klubów Las Vegas z lat 60-tych, gdy na listach przebojów królowały dzisiejsze standardy – „Come Fly With Me”, „I’ve Got You Under My Skin”, czy „Fly Me To The Moon”.

REKLAMA
To może Cię zainteresować