Będzie analiza działań strażaków po tragicznym pożarze przy ulicy Kleczkowskiej

el | Utworzono: 26.01.2019, 07:31 | Zmodyfikowano: 26.01.2019, 09:44
A|A|A

Fot: zdjęcie ilustracyjne/ Wrocławskie Ratownictwo

Niestety, bilans jest tragiczny. To 4 ofiary śmiertelne i jedna osoba ranna. Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze w sobotę nad ranem. Ewakuowano mieszkańców. Osoby, które znajdowały się w mieszkaniu, gdzie wybuchł pożar, mimo reanimacji zmarły. Ofiary to trzej mężczyźni i kobieta. 

Tymczasem według Gazety Wrocławskiej, już dwie godziny przed tragicznym pożarem, na miejscu była straż pożarna. Nie stwierdziła jednak zagrożenia i odjechała. Dziennikarze dotarli do kobiety, która poprosiła wcześniej o interwencję. - Już w pół do pierwszej w całym budynku śmierdziało dymem. Wietrzyłam mieszkanie, ale to nie pomagało. Wreszcie wezwałam straż. Powiedzieli, że możemy spać spokojnie. Dwie godziny później czterej sąsiedzi już nie żyli - mówi Beata Jastrowicz, mieszkanka kamienicy. Straż potwierdza, że interweniowała w budynku przy Kleczkowskiej już około 1.30. - Sprawdzone zostały mieszkanie kobiety i klatka schodowa. Strażacy odjechali, bo mierniki nie wskazywały na to, że jest jakiekolwiek zagrożenie. Teraz analizowane będą wszystkie podjęte działania, ale w naszej ocenie oba zdarzenia - pierwsza interwencja i późniejszy pożar - nie mają ze sobą związku - wyjaśnia w rozmowie z radioram.pl st. kpt. Daniel Mucha z Komendy Wojewódzkiej PSP we Wrocławiu. Tragedią przy ulicy Kleczkowskiej zajmuje się prokuratura. 

 

 

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować