Rafał Dutkiewicz: "Jestem już spakowany, czas na wakacje"

Dariusz Wieczorkowski | Utworzono: 16.11.2018, 16:12 | Zmodyfikowano: 16.11.2018, 16:12
A|A|A

fot. Andrzej Owczarek

POSŁUCHAJ ROZMOWY Z RAFAŁEM DUTKIEWICZEM:

PRZECZYTAJ ROZMOWĘ Z RAFAŁEM DUTKIEWICZEM:

16 lat jak jeden dzień. Kręci się panu łza w oku? Próbuję ją dostrzec, ale nie widzę. To przed panem, czy już po?

Przede mną. Do poniedziałku do godz. 12.15 pełnie jeszcze funkcję, potem przekazuję obowiązki prezydenta Jackowi Sutrykowi, życząc i Jackowi, i wrocławianom jak najlepiej. Oczywiście, jestem bardzo wzruszony, ale jestem też szczęśliwy, że ta ostatnia operacja polityczna - jeżeli mogę tak powiedzieć - dobrze się ułożyła. Jestem przekonany, że kierowanie sprawami Wrocławia przechodzi w bardzo dobre ręce albo mieści się w mądrej głowie

Spakował już pan gabinet? 

Tak, spakowałem, jeszcze dwie marynarki wiszą w szafie i jeden karton stoi obok, a wszystko poza tym spakowałem.

To była łatwa decyzja - o tym, że już czas postawić kropkę?

To była decyzja, która zapadła ponad 2 lata temu, wtedy ją obwieściłem, a podjąłem chwilę wcześniej. Tego rodzaju decyzje są trudne, wiążą się z silnymi emocjami - wówczas minęło 14 lat. Chcę powiedzieć, że mam bardzo silne przeświadczenie, że zostawiam Wrocław w bardzo dobrym stanie, że domknąłem projekty, którymi się zajmowałem. Oczywiście jest jeszcze bardzo dużo rzeczy do zrobienia i zawsze tak będzie, ale ta trajektoria cywilizacyjna, na której - jeśli chodzi o rozwój - znajduje się Wrocław, jest dobrą trajektorią i wszystko idzie w dobrym kierunku.

Dwa lata temu spojrzał pan sobie w oczy i stwierdził, że to jest ten moment, że już nie jest w stanie nic Wrocławiowi dać?

Powiedziałbym inaczej - zawsze przychodzi ten moment, w którym trzeba zakończyć. Chciałem domknąć projekt ESK, kiedy dowiedziałem się, że jesteśmy mistrzem Europy w tworzeniu miejsc pracy, kiedy zobaczyłem, jak bardzo pięknie Wrocław się umiędzynaradawia to powiedziałem - to jest właśnie ten czas. Płodozmian bywa potrzebny. Ja oczywiście mam jeszcze sporo energii, ale trzeba podkreślić, że zawsze tak jest, że po wielu latach pracy człowiek niektórych swoich paradygmatów, a czasem może i błędnych przekonań, nie jest w stanie ani zauważyć, ani przekroczyć.

16 lat to jest, mówiąc kolokwialnie, kawał czasu, ale z pewnością już wszystko sobie pan w głowie poukładał. Co pan zapamięta z tej prezydentury? 

To są 32 tysiące spotkań z mieszkańcami Wrocławia. Pamiętam bardzo dobrze 3 wystawy, które mocno pokazywały kierunek mojego myślenia - zaczęło się od wielkiej wystawy w Hali Stulecia - "Europa to nasza historia", potem wystawa o kardynale Kominku wokół słynnych słów "wybaczamy i prosimy o wybaczenie", ale też z przekazem, że Europa jest naszą przyszłością, wreszcie teraz - wystawa na stulecie pokazująca, co Polacy dali światu przez ostatnich 100 lat niepodległości. Wystawa, która pokazuje, że to, co narodowe jest niezwykle cenne, ale tylko wtedy, gdy wkracza na międzynarodowy obieg myśli. Niezwykle ważne były dla mnie zajęcia związane z kształtowaniem wrocławskiej edukacji, która miewa się dobrze. Zbudowaliśmy i wyremontowaliśmy kilkadziesiąt nowych szkół, zbudowaliśmy dwadzieścia kilka nowych przedszkoli, szczęśliwe jeszcze trzeba budować nowe, bo we Wrocławiu rodzi się bardzo dużo dzieci. Jestem dumny i szczęśliwy, że Wrocław jest jedynym dużym polskim miastem, w którym istniała negatywna tendencja demokratyczna, a w 2013 roku ten trend się odwrócił.

Czyli szeroko pojęta kultura i edukacja. Coś jeszcze na plus?

Szeroko pojęta gospodarka. Eurostat policzył tempo przyrostu miejsc pracy i  jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie. Także sprawy społeczne - wciąż opowiadam o tym, że kiedy rozpoczynałem pracę, współczynnik umieralności noworodków był jednym z najwyższych w Polsce, teraz jest jednym z najniższym. Z drugiej strony projekty cywilizacyjne - mieliśmy bardzo zaniedbany stan kanalizacji i niski stan skanalizowana miasta - byliśmy na przedostatnim miejscu w województwie, teraz jest o procent wyższy niż w Brukseli, jesteśmy na pierwszym miejscu w Polsce.

A co można było zrobić lepiej?

Zawsze można przede wszystkim szybciej, ale materia stawia opór.

Z czego jest pan niezadowolony?

Ostatnio przechodzę taki cykl pytań i odpowiadam, że rezerwuję sobie prawo do nieodpowiadania.

To może podpowiem - komunikacja miejska. Można coś było zrobić lepiej?

We wszystkich można było. Otóż są dwa albo trzy tematy, które są dyżurnymi tematami, jeżeli chodzi o krytykę. W stosunku do dwóch dramatycznie się nie zgadzam - na przykład z kwestią czystości powietrza. Otóż jakość powietrza we Wrocławiu w ciągu ostatnich kilkunastu lat poprawiła się dwukrotnie. Rok 2018 może być pierwszym rokiem we Wrocławiu, w którym utrzymamy się w standardach europejskich, jeżeli chodzi o liczbę dni, w których przekraczane są normy, a wysokość przekraczanych norm jest coraz mniejsza. Oczywiście to nie oznacza, że wszystko jest zrobione, ale w ciągu 5 lat Wrocław powinien się całkowicie uporać z tym problemem - progres jest widoczny.

Drugi minus - komunikacja miejska?

Pewne kwestie dotyczące miasta mogą być ocenianie przez mieszkańców albo ekspertów. Oceny ekspertów dotyczące transportu zbiorowego są wysokie, w ogromnym badaniu przeprowadzonym przez renomowaną firmę, było badanych 10 tys. Polaków, w tym wrocławian. Wypadliśmy przyzwoicie. 

Wierzę, ale mieszkańcy narzekają m.in. na brak klimatyzacji.

Mamy 100 proc. klimatyzowanych autobusów, a każdy nowy tramwaj, który kupujemy, też ma klimatyzację. Oczywiście, chcielibyśmy być jeszcze zamożniejsi, ale działaliśmy na miarę możliwości, które posiadaliśmy. Znów - nie jestem nieskromny, jest sporo rzeczy, także w transporcie, do zrobienia - ale proszę spojrzeć na zdjęcia sprzed 10 lat. Zadziało się dużo. Trzecim obszarem, to jest coś czego kiedyś wrocławianie chcieli najbardziej, teraz czasami jest to poddawane krytyce, stadion miejski. 4 miliony osób odwiedziły stadion miejski, kilka tysięcy wydarzeń, kilka tysięcy osób odwiedza stadion dziennie. Najwyraźniej nie umiemy się wystarczająco mocno przebić z tą informacją.

Wiele osób zarzuca, że tam się po prostu niewiele dzieje.

Odpowiadam: kilka tysięcy imprez rocznie, także kilka tysięcy osób dziennie odwiedza stadion.

Być może te imprezy są słabo promowane. Jest jeszcze problem "dziury" przy stadionie.

Na której spoczywa pewna klątwa. To jest jedno z zadań, którym Jacek (przyp. red. Sutryk) będzie musiał zająć.

W jakim kierunku miasto powinno się rozwijać?

Ten kierunek został miastu nadany. Pewne obszary muszą być w dalszym ciągu bardzo mocno zaopiekowane. Mówiliśmy o edukacji i gospodarce, także wszystko związane z ekologią. Taka próba połączenia kultury z naturą, czyli zielony i niebieski Wrocław. Zielony, bo dużo przestrzeni zielonych i niebieski, bo czyste powietrze i woda. To są standardy, które będą się coraz bardziej zaostrzać. O tych sprawach trzeba jak najwięcej rozmawiać. Wreszcie takim silnym wektorem jest uwspólnianie Wrocławia, czyli model silnie partycypacyjny. Nie tyle, żeby mieszkańcy o wszystkim decydowali, bo tak się oczywiście nie da zrobić, ale żeby mieszkańcy byli dobrze informowani i konsultowani. To jest tzw. demokracja deliberatywna. Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać i na postawie tych rozmów podejmować decyzje.

Będzie pan podpowiadać, recenzować?

Nie. Pewnej podpowiedzi udzieliłem przez 16 lat prowadząc Wrocław. Złożyłem Jackowi Sutrykowi propozycję, także kolegom, którzy weszli do rady miejskiej, że będę się wyłącznie życzliwie przyglądał i jeśli ktoś mnie zapyta o zdanie, to jestem skłonny udzielić rady. Na pewno nie będę się wtrącał do niczego i na pewno nie będę recenzował.

Jakie ma pan teraz plany? Urlop?

To będzie miesięczny urlop. Mając do wyboru Sulejówek i Maderę, to żartem odpowiadam, że wybrałem Maderę. Odkryłem bilety za 200 złotych kilka miesięcy temu i je kupiłem, muszę tylko dojechać do Lizbony. Odwiedzę też kilka miast, więc to będzie miesięczna podróż po Europie, potem święta.

Ładuje pan akumulatory. Co później?

W tej chwili nie ma żadnych planów politycznych. Moja zainteresowania dzisiaj nie idą w tym kierunku, jednak jestem dorosłym człowiekiem i wiem, że za 3 miesiące może to się zmienić.

Może pan zatęskni za polityką?

Może tak się stać. Natomiast ciągnie mnie do działalności akademickiej. Chciałbym w naszym kraju, ale też prowadzę rozmowy, żeby też w kilku innych miejscach w Europie, opowiadać o pewnych cywilizacyjnych tendencjach dotyczących rozwoju miast. Żeby rozmawiać o integracji europejskiej, jak kształtować demokrację. Być może z tego uda się ułożyć pewien program akademicki.

Chce pan być ambasadorem Wrocławia?

Jest co sprzedawać. Raczej na przykładzie pewnych procesów, które się stały we Wrocławiu. Chciałbym opowiadać, że warto zainwestować w kulturę. Warto się zająć tym, żeby ludzie chętniej jeździli tramwajami, niż samochodami. Żeby np. pojawiały się takie piękne przedsięwzięcia jak jarmark bożonarodzeniowy, na który wszystkich już zapraszam. Dowiedziałem się, że już 26 listopada otwarcie. Mam nadzieję, że Jacek Sutryk osobiście ten jarmark otworzy.

REKLAMA

To może Cię zainteresować