Wrocławianka Mistrzynią Europy Bikini Fitness [ZDJĘCIA]

Ewelina Lis | Utworzono: 03.06.2018, 19:40 | Zmodyfikowano: 03.06.2018, 19:58
A|A|A

Fot: archiwum prywatne

To jest mój pierwszy sezon w tego typu zawodach. Startowałam w sumie dopiero 4 razy. W Polsce zdobyłam już trzy złote medale. Jestem mistrzynią polski federacji WPF, PCA i WBBF. Tu we Francji też jest złoto - cieszy się wrocławianka, która od kilkunastu lat jest także instruktorką fitness i trenerką personalną. Przygotowania do zawodów we Francji trwały rok. Najważniejsze przed takim konkursem są restrykcyjna dieta (maksymalnie 1600 kalorii) i ostry reżim treningowy. - Ćwiczyłam siedem razy w tygodniu, czasami dwa razy dziennie, zarówno treningi siłowe, aerobowe, a także ćwiczenia z pozowania i ruchu scenicznego. Wszystko po to, aby w czasie mistrzostw pokazać wszystkie atuty sylwetki - podkreśla.

                                                                                                                                                                                                               Zdjęcie: WPF Poland

- Podczas konkursu liczy się przede wszystkim umiejętność pięknego chodzenia i ustawiania w pozycjach, które będą pokazywać sylwetkę i jej zarysy. Trzeba wytrzymać w wyznaczonej pozie, tak długo, jak chcą tego sędziowie, przy maksymalnym nieokazywaniu zmęczenia. To nie jest łatwe zadanie - tłumaczy. Przygotowania i udział w zawodach to też spory wydatek finansowy. Przed konkursem trzeba zainwestować m.in w suplementację, a także zabiegi kosmetyczne pielęgnujące skórę, włosy i paznokcie. Może to pochłonąć nawet trzy tysiące złotych. Uszycie stroju bikini na zamówienie, które najczęściej jest wyszywane drogimi kamieniami to koszt około dwóch tysięcy złotych. Buty, bronzery do ciała (pomagają w ekspozycji mięśni), suknia to kolejne tysiąc złotych. Dochodzą jeszcze opłaty za wpisowe i sam wyjazd.  - To nie jest tani sport. Jedno wyjście na scenę to wydatek nawet pięciu tysięcy złotych - opowiada Sabina Derda.

- Idealna sylwetka bikini? Nie ma. Te kanony się zmieniają. Raz doceniane są bardziej umięśnione zawodniczki, innym razem mniej - podkreśla Sabina Derda. Jej zdaniem kategoria bikini to kwintesencja kobiecości: uczestniczki są tylko troszeczkę zarysowane mięśniowo i mają kobiece sylwetki, wbrew stereotypowej opinii o uczestniczkach zawodów kulturystycznych. Pytana o wstyd, tuż przed wejściem na scenę... przyznaje, że go nie odczuwa. - Jeśli ciało jest przygotowane, to nie ma się czego wstydzić. Ja mam 35 lat i uważam, że lepszej sylwetki niż teraz nigdy miałam - dodaje z uśmiechem.

 

REKLAMA