Białoruś - imperium kontrastów

Jan Pelczar | Utworzono: 12.05.2018, 09:58 | Zmodyfikowano: 12.05.2018, 09:58
A|A|A

"Litwo! Ojczyzno moja!"- te słowa zna każdy Polak, ale nie każdy wie, że mickiewiczowska Litwa to w większości dzisiejsza Białoruś - tak Artur Zygmuntowicz rozpoczyna wstęp do swojej książki "Białoruś - imperium kontrastów". Radiową opowieść o Białorusi rozpoczęliśmy od zaznaczenia, że to jeden z najrzadszych kierunków wypraw Polaków. Chociaż leży tak blisko i ma z Polską tak wiele wspólnego. 

 

- Co sprawiło, że Artur Zygmuntowicz pojechał do kraju, który jest blisko, ale jednocześnie wydaje się daleki?  - Jestem w wieku torfu, pierwszy raz byłem tam jeszcze za Związku Radzieckiego. 

Po białorusku nie pisze noblistka Swietłana Aleksiejewicz, po białorusku nie mówi prezydent kraju Aleksandr Łukaszenka. W ostatniej dyktaturze w Europie turysta może czuć się bezpiecznie, a ludzie są gościnni. 

 Jak poruszać się po Białorusi? 

Ważnym przystankiem na trasie jest Grodno.

Białoruś ma też wynalazki wzorowane na zachodnich parkach rozrywki i barach szybkiej obsługi. To Dziadek Mróz i Dom Frytek. 

U naszych sąsiadów nie brakuje bareizmów. Fascynującym obiektem obserwacji jest również wszechwładny prezydent.

Pompę celebry na Dzień Zwycięstwa może przebić tylko Dzień Niepodległości

 

Na ile Mińsk podobny jest do Warszawy, czy Moskwy?

W prywatnym "rankingu Leninów" Artura wygrywa pomnik z Brześcia. Dlaczego?

Od podróży szlakiem zabytków Artur woli poznawanie ludzi i natury. 

Przez Białoruś można też podróżować polskim szlakiem. Ten etap zaczęliśmy w Nowogródku.

 

W Pińsku znajdziemy ślady po rodzinie Ryszarda Kapuścińskiego, ale ze świadomością, że to miasto rodzinne słynnego reportera, jest u mieszkańców gorzej.

Książka Artura Zygmuntowicza, w opinii wydawcy, wymyka się definicjom. Jest jednocześnie reportażem, książką podróżniczą, zbiorem zabawnych anegdot oraz blyskotliwych obserwacji socjologicznych. Podobnie jest z radiowymi opowieściami gościa Podróży z Radiem RAM.  M.in o Białorusinach z polskimi korzeniami.

Artur twierdzi, że Polacy powoli odkrywają Białoruś na nowo

 

Na koniec Podróży z Radiem RAM postanowiliśmy wyjaśnć tajemnicę białoruskiej czystości i wytłumaczyć, jak na Białoruś najlepiej dojechać.

W kolejnych Podróżach z Radiem RAM Mariusz Stachowiak nauczy nas robić wyjazdowe selfie. 

REKLAMA

To może Cię zainteresować