Opiekun zwierząt zabity przez tygrysa. Pracownik zoo stanął przed sądem

Przemek Gałecki, GN | Utworzono: 08.11.2017, 14:47 | Zmodyfikowano: 08.11.2017, 14:47
A|A|A

fot. Przemek Gałecki

Prokuratura oskarża kierownika sekcji ptaków i ssaków drapieżnych o niedopełnienie obowiązków w wyniku czego dwa lata temu tygrys zagryzł opiekuna dzikich kotów.

Według prokuratury oskarżony nie upewnił się on, czy tygrys sumatrzański jest zamknięty w wewnętrznej klatce i wszedł razem z opiekunem Ryszardem P. na wybieg tych zwierząt. „Tygrys rzucił się na pracownika zoo, powalił na ziemię i zagryzł. Śledczy tłumaczą, że to właśnie Stanisław U. był odpowiedzialny m.in. za BHP i powinien przez wizjer sprawdzić czy zwierzę przeszło przez specjalną śluzę. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia. Nie przyznaje się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.

Prokurator Aleksandra Głowacka:

Stanisław U. nie przyznaje się do winy, tłumaczył, że nie on odpowiadał za sprawdzenie tego dnia, czy zwierze jest zamknięte specjalnej śluzie. Mężczyzna cały czas pracuje w zoo.

Jego zdaniem błąd popełnił sam Ryszard P. nie sprawdzając czy tygrys wszedł do specjalnej śluzy:

Mężczyźni mieli sprzątać teren i kosić trawę. Po wejściu na wybieg tygrys rzucił się na pracownika zoo, powalił na ziemię i zagryzł...

Na dzisiejszej rozprawie zeznawała także żona zmarłego Ryszarda P. Dla jej dobra, media zostały na ten czas wyproszone z sali sądowej.

Oskarżonemu grozi do pięciu lat więzienia.

fot. Elżbieta Osowicz

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować