Spider-Man: Homecoming ****

Jan Pelczar | Utworzono: 18.07.2017, 17:51 | Zmodyfikowano: 18.07.2017, 17:51
A|A|A

Mroku w nowym Spider-Manie jest jak na lekarstwo. Peter Parker pragnie znowu wyruszyć z jakąś misją, ale musi jeszcze zostać w szkolnej ławce. Tom Holland zadebiutował jako nowy Człowiek-Pająk w filmie "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów" i nawiązania do tego odcinka marvelowskiej sagi stanowią najlepsze fragmenty "Homecoming". Po czołówce na ekranie pojawia się napis: film Petera Parkera i oglądamy urywki video pamiętnika, nakręconego przez bohatera w trakcie "wycieczki do Berlina". Ekscytacja z tego, że udało się "świsnąć tarczę Kapitana Ameryki" powróci jeszcze kilkakrotnie, podobnie jak sam Kapitan (najpoważniejszy w uniwersum Chris Evans) w serii edukacyjnych filmików, wyświetlanych młodzieży. Na ostatni warto zaczekać do samego końca napisów po seansie, bo w serii autoironicznych żartów marvelowskich produkcji udało się w końcu zakpić także i ze zwyczaju "scen po napisach". Świetnie wypada też relacja Spider-Mana z Happym Loganem (talent komediowy potwierdza Jon Favreau, aktor, a przy okazji reżyser filmów o Iron Manie). 

Tradycyjnie z przymrużeniem oka traktuje się status samych superbohaterów i sposób, w jaki są wykorzystywani do celów propagandowych i wychowawczych. Różnica między filmami Marvela i DC Comics zaczyna powoli przypominać różnicę między popkulturą a kulturalną polityką historyczną. W "Spider-Man: Homecoming" nie ma już śladu patosu, Peter Parker chce być lokalnym herosem, pomagać sąsiadom z nowojorskiej dzielnicy Queens. Iron-Man (najbardziej uroczy w uniwersum Robert Downey Jr.) skomentuje, że to w stylu Bruce'a Springsteena, co będzie też docinkiem do dwóch poprzednich kinowych adaptacji komiksów o Człowieku-pająku, z Andrew Garfieldem w roli głównej. Reżyser "Homecoming" Joe Watts sporo zawdzięcza Marcowi Webbowi, który stworzył "Niesamowitego Spider-Mana".

Nie tak dawno Spidey boleśnie obijał się podczas prób tworzenia własnego kostiumu, teraz testuje prototyp dostarczony przez Tony'ego Starka. Kostium odzywa się, a komputerowy przewodnik mówi głosem Jennifer Connelly. Z wirtualną Karen Peter będzie trenował, ale także rozmawiał o swojej fascynacji koleżanką - Liz (Laura Harrier). Licealne zauroczenie to jeden z nielicznych szkolnych wątków, który nie udał się scenarzystom. O wiele ciekawsi są drugoplanowi przyjaciele: Ned, czyli gość w fotelu, ktoś w stylu Chloe dla Jacka Bauera (Jacob Batalon gra chłopaka w stylu Manny'ego z "Modern Family" plus poczucie humoru) i Michelle (Zendaya wciela się w dziewczynę, która dodaje całemu filmowi dużego girl power i ma więcej oleju w głowie niż cała obsada "Wonder Woman"), a nawet wredny Flash (Tony Revelori dobrze zagrał irytującego didżeja). Tyle że ten ostatni to już postać jednowymiarowa, płaska i papierowa.

Podobnie zawodzi konstrukcja głównego przeciwnika Spider-Mana. Michael Keaton jako Adrian Toomes świetnie wprowadza nas w konflikt, z którego wyrasta jego działanie ponad prawem. To dobry komentarz do zasad współczesnego świata: Toomes zainwestował w swoją firmę po wygraniu przetargu na sprzątanie po Bitwie o Nowy Jork, którą oglądaliśmy w "Avengers". W prologu "Homecoming" zostaje wyrzucony ze strefy zero, bo wszystko przejmuje korporacja Tony'ego Starka. Drobny przedsiębiorca staje się ofiarą korporacji. I kto tu ratuje świat? Scenarzyści nie idą za tym pytaniem, spłaszczają wątek.

Jedyne udane zaskoczenie filmu to też scena, w której bohater Keatona otwiera drzwi. Ale już w kostiumie Sępa złoczyńca jest sporym rozczarowaniem. Po "Birdmanie" trudno oglądać to na poważnie. Nigdy nie spodziewałem się, że będę tęsknił za wszystkimi przeciwnikami Spider-Mana - i za ośmiornicą Alfreda Moliny i człowiekiem z piasku Rhysa Ifansa, ale tak właśnie na "Homecoming" było. Najlepiej wyszła komedia o młodych geekach, zabawa pokazywaniem Spider-Mana z różnych perspektyw i analiza percepcji superbohaterów. Udały się także aluzje czytelne dla fanów, z epizodem Donalda Glovera na czele. Jeśli chcecie napięcia, akcji i sensacji, możecie poczuć niedosyt. Jako przygodowa komedia "Homecoming" to idealny film na lato. Z morałem od filmowego nauczyciela: "protestowanie to wyraz patriotyzmu". 

REKLAMA

To może Cię zainteresować