Skąd ta "obraza" na Euro?

Radio RAM | Utworzono: 21.06.2016, 10:44
A|A|A

- Wpływ na tę decyzję miały zarówno koszty przedsięwzięcia jak i wyjątkowo bogaty kalendarz wydarzeń w związku z tym, że Wrocław pełni funkcję Europejskiej Stolicą Kultury - tak tłumaczył Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Wrocławia.

To Polsat zażądał sporo wyższych pieniędzy za publiczne transmitowanie meczów. Strefy nie ma w Poznaniu, Krakowie, Warszawie, Łodzi, Koszalinie, Trójmieście. Wszystkie te miasta zakładały, że transmisja meczów będzie droższa niż 4 lata temu, skoro spotkania dostępne są tylko w pakietach kodowanych rozdysponowywanych przez Polsat i kablowych oraz satelitarnych pośredników. Nikt jednak nie spodziewał się takich cenników. Wybraliśmy kilka przykładów. Koszalin: Publiczne pokazywanie spotkań Euro 2012 kosztowało cztery lata temu niecałe 7 tysięcy złotych. Tym razem od tego miasta wielkości Wałbrzycha zażądano 246 tysięcy.

Poznań również nie zorganizowało miejskich stref kibica. Tu kwoty były jeszcze wyższe - - jak informuje portal wirtualnemedia - miasto dostało propozycję od Polsatu, Międzynarodowych Targów Poznańskich i firmy Marcelin Management. W zależności od pakietu pojawiły się kwoty kwoty od 1 miliona do blisko 2 mln złotych netto. Sama cena wykupu praw do publicznej transmisji meczów, jakiej zażądał Polsat wynosiła 300 tys. zł. Władze Poznania tłumaczyły swoim mieszkańcom, ze lepiej wyremontować jakąś kamienicę w centrum niż nierozważnie wydawać pieniądze.

Jeszcze mocniej wysokie żądania cenowe widać na przykładzie mniejszych miejscowości położonych w naszym rejonie. Strefy nie ma w Krapkowicach, Oleśnie, Brzegu czy Nysie. Najciekawiej dysproporcje widać na przykładzie wymienionych na początku Krapkowic. Ta opolska miejscowość chciała zorganizować strefę na ok. tysiąca kibiców. Polsat chciał 99 630 zł. 4 lata temu za transmisję zapłacono 225 euro. Podobne decyzje podjęły władze m.in. Brzegu (104 tys. zł), Nysa (95 tys. zł) i Olesno (202 tys. zł).

Polsat odmówił podania informacji, które miasta zdecydowały się na wykup praw do publicznego odtwarzania Euro 2016. Jeśli są takie miejsca w ogóle, to zapewne mogą mieć spore kłopoty z wyjaśnieniem swoim mieszkańcom czy te kilkadziesiąt tysięcy złotych to dobrze wydane pieniądze.

Tagi:
REKLAMA

To może Cię zainteresować