O muzyce w 2013 - część trzecia

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 03.01.2014, 04:07 | Zmodyfikowano: 07.01.2014, 21:42
A|A|A

fot. Moehre1992/ Wikipedia

(kolejność przypadkowa)

Bonobo "The North Borders"

Najnowszy album dj-a może nie jest pełen tak spektakularnych dźwięków jak "Black Sands", ale zjawiskowy koncert na festiwalu Colours of Ostrava przekonał mnie, że warto i to wydawnictwo wyróżnić. Dlaczego? Muzyk przez cały swój występ genialnie udowadniał, że w mistrzowskim łączeniu elementów dj-skiego setu z partiami "żywych" instrumentów i wokalem niewielu może się z nim równać. Wyborny pokaz potęgi brzmień downtempo odgrywanych na żywo, na wielkiej scenie, na olbrzymiej przestrzeni. Perełki z "Black Sands" i "The North Borders", bo po nie głównie sięgał, momentami ujawniały swoje piękno z jeszcze większą siłą niż na albumach.

Nie trzeba jednak plenerowych emocji by zachwycić się takimi utworami jak: "Jets" czy "First Fires" z gościnnym udziałem Grey'a Reverenda.

Jose James  "No Beginning No End"

Kto zna to wydawnictwo, a zwłaszcza kto był na MSRR i słyszał artystę na żywo, z pewnością zgodzi się z wyborem. James stale czyni postępy, czego dowodem ten album i wierzę, że jeśli z tej drogi nie zejdzie, niebawem spłynie na niego prawdziwa sława i możliwość dotarcia do jeszcze większego grona odbiorców. Przez krytykę już jest ceniony.

John Legend "Love in the Future"

Właściwie to zapamiętam ten album z powodu jednego tylko utworu : "Who Do We Think We Are". Ale cóż to za kompozycja! Wokalnie Legend wzbija się tu na jakieś niebiańskie wyżyny. Moc wydobywana z niesamowitą lekkością, wzruszająca szczerość - dawno tak poruszającego i chwytającego za serce Legenda nie słyszałem. Nic więc dziwnego, że w pierwszych dniach po premierze utworu potrafiłem słuchać go nawet kilkanaście razy z rzędu. I to wystarczy do nominacji. Szkoda, że obrazek trochę kontrowersyjny...

Laura Mvula "Sing to the Moon"

Soulowy w każdej sekundzie nagrań, kolaborujący z jazzem, dopracowany w najdrobniejszym szczególe. Oszczędny we wszelkich formach przekazu, a jednocześnie urzekający i uwydatniający tym samym talent artystki. Laura nie ogląda się na to co obecnie dzieje się w tzw. "szołbizie" - robi swoje, proponuje indywidualny, autorski przekaz bez zadęcia na produkcję hitów, które podbiją światowe listy przebojów, umizgują się masowym gustom. Piękne, dojrzałe historie malowane słowem i dźwiękiem - tak w wielkim skrócie można opisać wydawnictwo 26-latki z Birmingham - tak pisałem swego czasu o tym wydawnictwie na radioram.pl i wciąż podtrzymuję to zdanie.

Uwielbiam takie debiuty.

Monika Borzym "My Place"

To, że polscy artyści bez najmniejszych kompleksów nawiązują współpracę ze światowymi gwiazdami, nagrywają za oceanem, korzystają z doświadczenia klasowych producentów - nie stanowi już dla nas zaskoczenia, przestaje być sensacyjnym newsem. Coraz częściej to już codzienność. I to cieszy. Pytanie tylko czy wszyscy i zawsze potrafią te okoliczności wykorzystać.

Zaledwie drugi w dorobku album wokalistki pokazuje, że Monice Borzym udało się to w pełni. "My Place" pozwala ukazać kunszt nie tylko zaproszonych instrumentalistów i światowej sławy wirtuozów, ale i sama Borzym błyszczy swobodą, z jaką operuje pełnym wdzięku, pięknym, jak doskonale oszlifowany brylant, głosem. Zdaje się, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Wielkie brawa za autorski wkład. Po tym, jak na debiucie sięgała po kompozycje innych artystów, teraz ujawniła swój tekściarski i kompozytorski talent. Pełen wyrafinowanych utworów jazzowy album polskiej wokalistki.

Rober Glasper "Black Radio 2"

"Black Radio" to wydany w 2012 roku album, który wciąga słuchacza w fascynującą, muzyczną wędrówkę przez przeróżne gatunki: jazz, hip-hop, R&B, rock, które Glasper łączy w zjawiskowej urody całość. W nagraniach wzięli udział wtedy tak znakomici artyści, jak chociażby: Erykah Badu, Lalah Hathaway, Ledisi, Meshell Ndegeocello czy Bilal. Wydawnictwo zyskało wielkie uznanie nie tylko krytyki, ale i słuchaczy. Wrocławska publiczność miała okazję poznać te kompozycje na żywo podczas 49. Festiwalu Jazz Nad Odrą.

Jeszcze w tym samym, 2013 roku Glasper zaprezentował kontynuację tego pomysłu, któremu przyświeca podobna idea, co wydawnictwu poprzedniemu. Znów roi się od znakomitych postaci - w projekcie udział wzięli m.in.: Marsha Ambrosius, Anthony Hamilton, Brandy, Lalah Hathaway, Norah Jones, Emeli Sandé.

Kiedy jeszcze w sierpniu usłyszałem Roberta wspólnie z Jill Scott, w pierwszym, singlowym nagraniu: “Calls” wierzyłem, że będzie dobrze. I jest!


Goldfrapp  "Tales of Us"

Przysłuchuję się im od samych początków, od bestsellerowego debiutu: "Felt Mountain" sprzed ponad 13 lat. Wiele u nich było wzlotów i upadków. Czasami zdawało się, że nie potrafią się już twórczo i ze świeżością odnaleźć w coraz szybciej zmieniającym się muzycznie otoczeniu.

A jednak stało się. Album, nad którym muzycy pracowali od marca 2013 roku pozytywnie zaskoczył. Już po pierwszym przesłuchaniu wiedziałem, że to nie jest taki Goldfrapp, do jakiego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Przede wszystkim uderza symboliczna wręcz obecność elektroniki, a więc elementu, który stanowił podstawę ich brzmienia i znak wyróżniający dokonania duetu. Co prawda podobny epizod w twórczości już im się zdarzył, w postaci albumu "Seventh Tree", ale "Tales Of Us" jest jeszcze bardziej akustyczne, melodyjne i po prostu zdecydowanie lepsze od swojego poprzednika. Brawo za pomysł i klimat!

CocoRosie „Tales of A Grass Widow”

Siostry Sierra i Bianca Casady już od jakiegoś czasu umiejętnie potrafią łączyć swój alternatywny, niepowtarzalny styl z ukłonem w stronę bardziej komercyjnego odbiorcy. I znów przyjechały do Wrocławia, o którym, po pierwszej wizycie, wypowiadały się w samych superlatywach! Kolejny w dorobku sióstr duet z Antonym Hegartym, tym razem w utworze "Tears for Animals". Podobnie jak wiele innych tu kompozycji - palce lizać!

Daft Punk - "Random Access Memories"

Punkty za wielki, komercyjny powrót po wielu latach milczenia!

REKLAMA

To może Cię zainteresować