Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław. Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo!

Radio RAM | Utworzono: 20.09.2008, 02:16 | Zmodyfikowano: 20.09.2008, 10:47
A|A|A

Tomasz Szewczuk znów trałił do siatki. Napastnik Śląska w ostatnich czterech meczach strzelił pięc bramek

Wszyscy zastanawiali się jak zaprezentuje się zespół z Zabrza, po tym jak na początku tygodnia trenerem drużyny został Henryk Kasperczak. Na szczęście dla Śląska magia „białego czarodzieja" jeszcze nie zaczęła działać.

Mocno osłabieni wrocławianie rozpoczęli spotkanie bardzo dobrze, głównie dzięki świetnej grze, występującego z konieczności na lewej stronie pomocy, Sebastiana Mili. Zawodnik Śląska inicjował większość ataków swojego zespołu, ale jego kolegom brakowało skuteczności.

Z czasem jednak do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy od 30. minuty zepchnęli zespół Ryszarda Tarasiewicza do rozpaczliwej obrony. Pierwsza połowa zakończyła się jednak bezbramkowym remisem, za co piłkarze Śląska powinni podziękować przede wszystkim Przemysławowi Pitremu, który nie wykorzystał żadnej z kilku dogodnych sytuacji do strzelenia bramki dla Górnika.

Druga połowa rozpoczęła się również słabo dla wrocławian. Szybko na taki obrót sprawy zareagował Tarasiewicz, który zmienił ogrywanego bezlitośnie przez szybkich pomocników Górnika, Zbigniewa Wójcika, a na jego miejscu pojawił się były gracz zabrzan Mariusz Pawelec. Dzięki temu poprawiła się gra defensywna Śląska, ale nie na tyle by uniknąć tego, na co zanosiło się od dłuższego czasu. W 55 minucie precyzyjnym strzałem z linii pola karnego kapitan Górnika Jerzy Brzęczek dał prowadzenie swojemu zespołowi.

Stracona bramka jednak nie podłamała Śląska. Wręcz przeciwnie, wrocławianie w końcu ruszyli do ataku i na korzystny efekt ofensywnej gry nie trzeba było długo czekać. 4 minuty później po rzucie rożnym wykonywanym przez Sebastiana Milę, piłka spadła pod nogi niezwykle skutecznego ostatnio Tomasza Szewczuka, który doprowadził do remisu.

W 64. minucie ponownie z narożnika boiska dośrodkowywał Mila, tym razem wprost na głowę Piotra Celebana, który precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Górnika.

Zabrzanie ruszyli jeszcze do przodu, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie bardzo dobrze spisującej się obrony Śląska. Wrocławianie natomiast grali mądrze i po raz kolejny udowodnili, że są świetnie przygotowani kondycyjnie do sezonu, lepiej wytrzymując trudy spotkania.

Ostatecznie Śląsk, mimo że w Zabrzu nie zachwycił, odniósł bardzo cenne, pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie.


Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)
Bramki: 1:0 Jerzy Brzęczek (55), 1:1 Tomasz Szewczuk (59), 1:2 Piotr Celeban (64)

Górnik Zabrze: Michal Vaclavik - Grzegorz Bonin, Maris Smirnovs, Michał Pazdan, Patrik Papeckys - Willy Rivas (46. Piotr Malinowski), Adam Danch (77. Dariusz Kołodziej), Jerzy Brzęczek, Piotr Madejski - Tomasz Zahorski, Przemysław Pitry (65. Leo Markovsky).

Śląsk Wrocław: Wojciech Kaczmarek - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Dariusz Sztylka, Zbigniew Wójcik (54. Mariusz Pawelec) - Krzysztof Ostrowski, Antoni Łukasiewicz, Sebastian Dudek (61. Damian Szydziak), Sebastian Mila, Remigiusz Sobociński (80. Krzysztof Ulatowski) - Tomasz Szewczuk.

 

REKLAMA