"Jeśli chcesz wydać album, opowiedz ludziom historię"- wywiad z Georg'em Evelyn'em, liderem "Nightmares On Wax" (Posłuchaj)

Radio RAM | Utworzono: 29.07.2008, 11:58 | Zmodyfikowano: 29.07.2008, 22:45
A|A|A

(Posłuchaj pierwszej części wywiadu)

Michał Sierlecki: Mam wielką przyjemność rozmawiać z Georgem Evelyn’em - muzykiem, producentem, DJ-em i liderem formacji „Nightmares On Wax”. Witaj.
Chciałbym prorozmawiać chwilę o wydanej niedawno składance „Wax On” ze znakomitymi szesnastoma utworami. To szerokie spectrum muzyki bardziej otwartej i szczerej, jak podpowiada rekomendacja tego wydawnictwa. Mamy tu trzy nagrania Gelki, trzy formacji Guts, jest Rapscallion z utworem „Afropick”, Benji Boko. Czy mógłbyś przyblizyć odrobinę tych artystów i całą składankę?


George Evelyn: - Tu chodzi bardziej o dostarczanie szczerej muzyki. Chcemy po prostu skojarzyć ludzi tworzących dźwięki dla siebie. Nie jest to chęć sprostania modzie, trendom, czy czemuś podobnemu. Wierzę w to, że szczera muzyka po prostu nie ma na to czasu. Mogę Cię zapewnić , że ci artyści i muzycy zgromadzeni na składance potrafią pracować organicznie. Nie jest to ktoś, kogo znajdujesz ot tak, po prostu. Mamy tu naprawdę niezwykłe historie, jak ci ludzie się odnajdywali. I jest to myślenie na skalę globalną. Mamy artystów z Francji, Wegier, Stanów i Wielkiej Brytanii. To ekscytujące, ponieważ niektórzy z nich są producentami. Jeden ma 21 lat . Mamy kogoś takiego jak „Guts”, powiązanych z klimatami etnicznymi z Francji . Łączy tych artystów podejście do muzyki, wspólne odczuwanie pewnych emocji, ich osobowość.

(Posłuchaj drugiej części wywiadu)

Skoro mowa o składance „Wax On”, zastanawiałem się ,czy łatwo jest dziś promować niezależną muzykę w Wielkiej Brytanii. Musi być po prostu trudniej , jeśli jest się odseparowanym od tzw. majors’ów, wielkich wytwórni płytowych. Wiesz, w Polsce mamy obecnie taką sytuację , że artyści coraz częściej wydają muzykę własnym kosztem, uciekają od wielkich wytwórni, a głównym powodem jest fakt, że wytwórnie rzadko oferują im promocję na dobrym poziomie, często ogranicza się to wyłącznie do dystrybucji, zwłaszcza , jeśli mówimy o muzyce niekomercyjnej. Czy podobne trudności dostrzegasz w Anglii?

- Wiesz, mamy obecnie wiele wątków w dyskusji o przemyśle muzycznym i jak to wszystko funkcjonuje. Możliwości i pojęcie o wytwórniach płytowych trochę się zmieniło. My na przykład jesteśmy wytwórnią płytową i mamy własny label, ale mamy bardziej wirtualną formę. Musimy szukać innych dróg promocji.  Moja filozofia jest taka, że jeśli ktoś zacznie szukać jednego artysty z pewnego muzycznego kręgu, odnajdzie „Guts”, „Gelkę”, „Benji Boko”, „Negghead”. Wierzymy, że często DJ-e kreują gusta, a sposób nabywania muzyki się zmienił. Ludzie nieczęsto chodzą już do sklepów muzycznych. Słuchają czegoś i chcą tego natychmiast. Nie tracą czasu na szukanie produktu na półkach sklepowych. I stwierdziliśmy, że to dla nas dobra okazja, bo przyszły zmiany, na które nie należy narzekać , tylko się z nimi pogodzić. Staramy się zapewnić tym artystom opiekę, nie tylko nad pierwszym albumem, ale także kolejnymi. Na takiej zasadzie funkcjonuje przez lata formacja „Nightmares On Wax” i dlatego wciąż tu jesteśmy, dwadzieścia lat później. To był powolny, organiczny proces. Myślę, że jeśli Ci naprawdę na tym zależy i potrafisz mądrze myśleć, to nie jest to kwestia wydawania mnóstwa pieniędzy, czy promocji na wielką skalę, tylko promocji we właściwych obszarach, gdy wiesz, że będzie to efektywne. Nawet , jeśli efekty przychodzą po trzech lub sześciu miesiącach. To musi być całościowy obraz działania.

Tak , jak wspomniałeś, jest to po prstu długofalowy proces. Radio RAM gra soul, hip-hop, jazz, smooth-jazz, elektronikę i z dnia na dzień ta muzyka staje się coraz bardziej popularna. Jesteś też członkiem i liderem grupy „Nightmares On Wax” , która prezentuje wspomniane przeze  mnie gatunki, a także jamajski dub, acid jazz, house, downtempo. Jacy artyści Cię inspirują? Mówiłeś kiedyś o The Sugarhill Gang i Buffalo Gals. Czy nadal  słuchasz tych zespołów?


- Takie były moje początki, ale skupiałem się również na pracy producentów, takich jak Quincy Jones, Curtis Mayfield. Kiedy widzisz, jak wiele osób współpracowało z tymi ludźmi, jak wiele się działo w czasie trwania ich kariery, ile było zmian w muzyce, a oni wciąż się rozwijali, obojętnie ,czy tworzyli muzykę klubową, jazz, tematy filmowe, wciąż tworzyli dźwięki, niezależnie od panujących trendów. I badając obszary ich twórczości, widzisz zaangażowanie. Będąc producentem od dwudziestu lat rozumiem dziś wartość i wagę produkcji. Oczywiście stykasz się z różnymi osobami, które Cię inspirują, ale musisz na tej ścieżce odnaleźć siebie, osiągniesz to badając swe wnętrze i własną muzykę, to oznacza pogłębianie siebie, drążenie wewnątrz. Można dostrzec, że ludzie, którzy coś osiągneli, tak naprawdę skupiali się na sobie. Oczywiście na początku przygody z muzyką możesz ulegać różnym wpływom, ale tak naprawdę jest to podróż wgłąb ciebie.

(Posłuchaj trzeciej części wywiadu)

Prawie każdy album „Nightmares On Wax” rozpoczyna się od wariacji na temat kompozycji Quincy Jonesa. Możesz to wyjaśnić?


- Wiesz, to nawet nie było planowane. Na początku był to album „A Word of Scienece”, gdzie samplowaliśmy temat „Summer In the City” , potem postanowiłem zrobić dodatkową wersję z użyciem wiekszej ilości żywych instrumentów, niż tylko sampli. I po sukcesie albumu „Smoker’s Delight” , na którym był ten utwór , pomyśleliśmy: „Wow, byłoby świetnie, gdyby udało się nagrać ten utwór z towarzyszeniem orkiestry, co zdarzyło się na krążku „Carboot Soul” . Było to spełnienie moich marzeń. I choć zdarzyło się  na trzech albumach, nie było planowane. Takie zjawisko możesz porównać do kwiatu, który rozkwita i staje się coraz większy i większy. Osiągneliśmy zamierzony efekt. Graliśmy z 52-osobową orkiestrą, co jest niesamowite, jeśli pomyślisz, że zacząłeś od sampli. Nic takiego się już chyba nie powtórzy. Zdarzyło się po prostu raz. Wierzę, że  „Nightmares On Wax” na kolejnych albumach osiągał następny, nowy muzyczny poziom.

Nazwa „Nightmares On Wax” oznacza w zasadzie „upalić się”, a jeden z waszych albumów nosi tytuł „Smoker’s Delight” . Czy jakoś specjalnie lubisz palić, czy to ma po prostu odzwierciedlać nastrój waszej muzyki?

- Nie, to nie jest ważne. Okazjonalna sprawa. Nigdy nie było używane do tworzenia muzyki, bardziej do jej słuchania, ale to nie ma większego znaczenia.

Czy lubisz muzyke etniczną? Pytam, gdyż na albumie „In A Space Outta Sound”  mamy taki przykład w nagraniu „African Pirates”. Czy planujesz w przyszłości miksowanie muzyki etnicznej i zajmowanie się podobnymi brzmieniami?


 - Tak. Wiesz, zawsze kochalem przygodę i sięganie głębiej. Po prostu odsłanaiasz różne elementy muzyki, czy jest to afro-beat, dub, nawet rock. Fuzja używania tych stylów daje twoje brzmienie. Myślę , że album „In A Space Outta Sound” jest dobrym przykładem mojej najlepszej muzyki i reprezentuje materiał, który opierał się na wielu pomysłach. Chciałem odsłonić moje muzyczne ścieżki, początkowe fascynacje reggae, bycia DJ-em, pracy soundsystemów, i odkrycia całego tego obszaru. Musiałem zatoczyć pełny krąg w tej muzycznej przygodzie, przypomnieć sobie te magiczne momenty, odkryć własną przestrzeń, którą jest „Nightmares On Wax”   

(Posłuchaj czwartej części wywiadu)

Co stało się z Kevinem Harperem, drugim członkiem „Nightmares On Wax” po tym , jak się rozdzieliliscie? Czy wciąż masz z nim kontakt?


- Tak. Jesteśmy dobrymi przyjaciólmi. Kevin tworzy teraz własny album. Zajmuje mu to trochę. Znamy się od 14 roku życia. Był pierwszą osobą , z którą chciałem nagrać płytę. On nauczył mnie screczowania. Łączy nas bardzo wiele. Działam już w tej branży od dwudziestu lat, podróżuję , jestem DJ-em. poznałem wielu muzyków , z wieloma pracowałem. Ludzie zawsze wręczali mi dema, a ja mówilem, że fajnie byłoby to gdzieś wydać. Dlatego pomyślałem, że zbuduję własną platformę, wytwórnię „Wax On Records” by stworzyć nowe drogi dla nowego pokolenia. Poprzez doswiadczenia , które mam , jest to także dla mnie inspirujące do tworzenia muzyki, czuje się jakbym zaczynał od początku, zatoczyłem krąg, jestem głodny muzyki, i znów przypominam siebie z czasów, gdy byłem młody i zaczynałem.

Wiem, że w jednym z utworów słychac głos Twojej córki. To nagranie „Deepdown”. Czy jest także utalentowana muzycznie?

- Myślę , że trudno by jej było tego uniknąć. To zabawne, bo  mieliśmy show zatytułowane „Wax the box” , byli tam DJ-e z wytwórni i Marley Mardock, który stworzył większość jingli dla stacji radiowych.  Moja córka cały czas słucha tych jingli. To dość zabawne. Utrwór „Deepdown” powstał w czasie improwizowania z moim przyjacielem perkusistą . I kiedy padly słowa „I wanna be with you” , pomyślałem, że świetnie brmiałby tu także głos dziecka. A jedynym dzieckiem , jakie miałem obok siebie, była moja córka.

(Posłuchaj piątej części wywiadu)

Od 2005 roku tworzysz nowy label „Wax On Records” . Jak się odnajdujesz w tej funkcji? Jakie sobie stawiasz cele?


- Tak jak mówiłem wcześniej, nie jest to coś, co dzieje się w ciągu nocy. Chcę, by mówiło się o tym za dziesięć lat. To tworzenie karier, zaufania, wiary w muzykę w 100% . Naprawdę zależy mi, by ludzie mówiący o „Wax On Records” kojarzyli to z „jakością”. Także jakością muzyczną.

Jak myślisz, jak będzie wyglądała dystrubucja muzyki w przyszłości. Czy skupi się ona wyłącznie na plikach mp3? Pytam także dlatego , że na waszej płycie zanotowałem zdanie:  „Muzyka to życie. Nie wypalaj jej. Dziękuje „Wax On Records.” Chodzi mi także o pobieranie muzyki i jej kradzież poprzez internet. Co o tym sądzisz?

- Myślę, że to będzie zawsze funkcjonować. Jeśli ktoś będzie mówił: „ Och, jakie to złe, że ludzie kopiują muzykę”, tak naprawdę niczego nie zmienia. Prawdziwi ludzie kupują muzykę, i ci którzy jej szukają, nie kopiują jej. Nie mam co do tego wątpliwości. Oczywiście jako wytwórnia płytowa możesz stwierdzić, że wydajesz płytę i dzielisz się plikami ze wszystkimi, kopiując je, ale jeśli reprezentujesz artystę, musisz to świetnie opakować, zająć się grafiką.

I wtedy smak tej muzyki jest inny.

- Właśnie. Sądzę, że zawsze będzie można muzykę nabywać, czytając wkładkę, informacje, i zawsze będzie grupa ludzi, którym będzie to odpowiadać , pokolenie „Ipodów” konsumuje muzykę , jak fast-food. Dziś można zaobserwować, jak ważne sa relacje międzyludzkie. Jeśli potrafisz opowiadać o muzce, opowiadać historie. Mamy też oczywiście erę wideo na „You Tube”, ale jeśli chcesz wydać album, opowiedz ludziom historię. I to jest prawdziwa wartość. Nie ma watpliwości, że ostatnio muzyka jest pozbawiana wartości.

Wiesz , byłem zaskoczony , przez tyle lat kupujac plyty cd,  gdy zobaczyłem ostatnio album wydany w formie pendrive’a .

- Znam też przypadki kart kredytowaych, gdzie automat ściągnąwszy kwotę z konta umozliwia Ci pobranie utworu muzycznego. Ale z drugiej strony przez ostatni rok, czy dwa zaobserwowano wzrost sprzedaży płyt winylowych. Zatem, coś się zmienia.
A uwierz mi, nic nie brzmi lepiej, niż winyl. Żadna płyta cd nie da ci takiego odbioru muzyki.

(Posłuchaj szóstej części wywiadu)

Czy mógłbys wspomnieć także muzyków pracujących z Tobą obecnie w „Nightmares on Wax” ?

- Tak, właśnie skończylismy nagrywać nowy album . Powstawał przez dwa lata. Zmiksowałem go w studiu na Ibizie, bo tam teraz mieszkam i mam swoje studio. Zaprosiłem do współpracy Robina Thielefare, który gra na klawiszach  i współpracuje ze mną od wielu lat  i gitarzystę Chris’a  O’Dorkinsa. Stworzyliśmy już cały materiał , nagrywamy też DVD. Ostatnie sześć miesięcy miksowałem materiał. Skończyłem produkcję. Wiele podróżowaliśmy przy tworzeniu materiału i to zmieniło ostatnio moje zycie. Ale była to niezwykła przygoda. Nowy album ukaże się w sierpniu. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

George, dziekuję Ci za miłą rozmowę, życzę wszystkiego dobrego, dalszych sukcesów w branży muzycznej.

-Również dziękuję.

 

REKLAMA
Dźwięki
(Posłuchaj pierwszej części wywiadu)
(Posłuchaj drugiej części wywiadu)
(Posłuchaj trzeciej części wywiadu)
(Posłuchaj czwartej części wywiadu)
(Posłuchaj piątej części wywiadu)
(Posłuchaj szóstej części wywiadu)