"W sprawie Śląska Wrocław Dutkiewicz okazał się politykiem słabym" (Komentarz)

Krzysztof Grzelczyk | Utworzono: 14.06.2008, 10:48 | Zmodyfikowano: 14.06.2008, 10:54
A|A|A

Krzysztof Grzelczyk (Fot. Tomasz Hołod / "Polska - Gazeta Wrocławska")

O niedoszłej fuzji Śląska i Groclinu dyskutują niemal wszyscy i nie tylko kibice. Poza sportem polityka i biznes odgrywają tu ogromną rolę. Nie ma potrzeby powtarzania argumentów, które padły w tej dyskusji, często bardzo emocjonalnych. Ale nad faktami warto się zastanowić, bo nasuwające się wnioski przestają mieć swoje odniesienie tylko do samego klubu sportowego.

Nie rozsądzając, czy tak pomyślana fuzja była najlepszym pomysłem dla Śląska, warto przypomnieć, że porozumienie w tej kwestii zostało ze Zbigniewem Drzymałą osiągnięte i światu ogłoszone przez Rafała Dutkiewicza jako oczywiście wielki sukces pana prezydenta. Po drodze był jeszcze ukłon pod adresem kiboli (o czym pisał redaktor naczelny Radia Wrocław) i w efekcie decyzja p. Drzymały o wycofaniu Groclinu z udziału w rozgrywkach pucharu UEFA.

Gra w pucharze to nie tylko sprawa prestiżu, ale także bardzo konkretne pieniądze, które po zerwaniu umowy są dla Groclinu stracone. Tego aspektu bym nie lekceważył, bo prawnicy reprezentujący klub z Grodziska zastanawiają się nad ewentualnymi roszczeniami. A płacić będziemy musieli my – podatnicy.

Prezydent tłumaczy, że podjął decyzję w interesie miasta. Jak jest mierzony ten interes prezydent nie zdradza, nie podaje żadnych wyliczeń, które by nas do tych racji miały przekonać. Ale nie sądzę, by takie wyliczenia istniały. Jak na dłoni widać, że motywacją były wyłącznie względy polityczne.

Dutkiewicz oczekiwał pełnego poparcia wszystkich opcji politycznych w radzie miejskiej. Wszystkich, a właściwie Platformy Obywatelskiej, bo pozostałe kluby odpowiednią większość gwarantowały. To, że politycy PO mają inny pomysł na Śląsk, potwierdzają doniesienia w dzisiejszych wrocławskich mediach.

Prezydent Dutkiewicz po raz kolejny okazał się politykiem słabym. Wcześniej uległ kibolom, teraz Platformie. Czy rzeczywiście funkcjonuje na pasku PO, czy też mamy do czynienia z zupełnie innym problemem? Czy Rafał Dutkiewicz rozumie skomplikowane mechanizmy właściwe dla demokracji? Wystarczy posłuchać wywiadu radiowego, gdzie p. prezydent oburza się na głosy krytyczne pod swoim adresem i z wyraźną irytacją odpowiada na pytania dziennikarki.

Czy przekonanie o powszechnym i bezkrytycznym poparciu wrocławian nie odbiera mu możliwości trzeźwego osądu sytuacji? Bo jak odbierać żądanie pełnej akceptacji ze strony rady? Zwykła większość już nie wystarcza dla dobrego samopoczucia? A jak się mają czuć ci, którzy tę większość zapewniali? Ich głosy, w normalnie funkcjonującej demokracji wystarczające, w demokracji Rafała Dutkiewicza nie znaczą nic.

Ja w naszym obszarze geograficznym znam dwa kraje, gdzie liczy się tylko stuprocentowe, bądź bliskie tej liczbie, poparcie. Historia uczy nas jednak, aby demokracji nie uczyć się od Rosji czy Białorusi.

REKLAMA